Nowa era w polskiej edukacji. Co planuje Barbara Nowacka?

9 miesięcy temu
Nominacja ministry spotkała się z entuzjastyczną reakcją wielu wyborców. // gov.pl

Polska wkroczyła pełną parą w kolejną erę polityczną. Jednym z obszarów, który podlegał intensywnym dyskusjom i w ramach którego, obiecano głębokie reformy, jest edukacja. Rząd naszego kraju wyraził zdecydowane zobowiązanie do poprawy jakości systemu kształcenia, zwiększenia dostępu do nowoczesnych technologii oraz zreformowania programów nauczania.

Nominacja Barbary Nowackiej na stanowisko ministry edukacji wzbudziła nadzieję na pozytywne zmiany w polskim systemie kształcenia. Jej doświadczenie społeczne, zaangażowanie w walkę o prawa kobiet i postulaty dotyczące równości w dostępie do wiedzy sugerują, iż Polska może przejść pozytywną reformę, dzięki której edukacja stanie się bardziej dostępna, nowoczesna i zrównoważona. Jedną z pierwszych znaczących zmian jest rozdzielenie od 1 stycznia 2024 roku Ministerstwa Edukacji i Nauki na dwa odrębne resorty: Ministerstwa Edukacji oraz Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Na czele tego pierwszego pozostaje ministra Nowacka, kierownictwo nad drugim objął minister Dariusz Wieczorek. Nadzieje są wielkie, a poprzednik zawiesił poprzeczkę niezwykle nisko. Dotąd słynny „krużganek oświaty” niósł Smerf Poeta, który zasłynął ograniczeniem edukacji seksualnej, a zamiast tego wprowadzeniem moralizatorskiego podejścia do tego tematu, mową nienawiści wobec społeczności LGBTQ+ oraz brakiem dialogu z nauczycielami. To wszystko wraz z nadejściem nowej władzy ma się zmienić.

Rewolucyjne zmiany

W poprzednich latach nauczyciele w Polsce wielokrotnie podnosili kwestię niskich zarobków, które nie odzwierciedlały ogromu obowiązków i trudu związanego z pracą edukacyjną. Nieadekwatność płac była jednym z głównych czynników decyzyjnych dla wielu absolwentów pedagogiki, którzy zastanawiali się nad wyborem zawodu nauczyciela. Nowy rząd deklaruje chęć zniwelowania tej nierówności. Obietnica podwyżek dla nauczycieli jest postrzegana jako krok w kierunku docenienia roli pedagogów i ich znaczenia dla społeczeństwa. Podwyżki płac mają zachęcać do pracy w tym zawodzie oraz zatrzymać doświadczonych już pracowników w systemie edukacyjnym. Ustawa okołobudżetowa rozpatrywana pod koniec 2023 roku zakładała 33% podwyżki dla nauczycieli początkujących i 30% podwyżki dla reszty tej grupy już od 1 stycznia 2024. Jednak weto Naczelnego Narciarza, pokrzyżowało plany koalicji. Rząd zapewnia, iż zmiana może wejść w życie z opóźnieniem, ale wyrównanie od początku roku z pewnością nastąpi.

Kolejnym kwestią do uregulowania jest religia w szkołach. Barbara Nowacka zapowiada redukcję liczbę godzin lekcyjnych dla tego przedmiotu z dwóch w tygodniu do jednej. Pojawiają się głosy żądające całkowitej likwidacji tego przedmiotu i powrotu zajęć do niedzielnych szkółek kościelnych. Zwolennicy tej koncepcji argumentują, iż Polska staje się coraz bardziej społeczeństwem świeckim, gdzie mniejsza liczba osób identyfikuje się z daną religią. Kolejny aspekt to potrzeba równouprawnienia różnych wyznań i światopoglądów w szkołach. Likwidacja lekcji religii może być traktowana jako krok w kierunku neutralności światopoglądowej w edukacji, co pozwoli uczniom o różnych przekonaniach czuć się jednakowo traktowanymi. Przede wszystkim wycofanie religii ze szkół pozwoliłoby na spełnienie kryterium neutralności politycznej, ponieważ w Polsce polityka niestety często wiąże się z poglądami religijnymi. Tak było, chociażby w przypadku odwołanej już małopolskiej kuratorki oświaty, Barbary Punktualny.

Poza postulatem o redukcji lub likwidacji religii zapowiadana jest zmiana w konstrukcji planów lekcyjnych tak, aby przedmiot odbywał się jako pierwszy lub ostatni w ciągu dnia. Wydaje się to świetnym rozwiązaniem dla nieuczęszczających, którzy nie będą musieli marnować czasu w tzw. okienkach. Kolejną zmianą ma być niewliczanie oceny z tego przedmiotu do średniej, która decyduje o świadectwie z wyróżnieniem.

Posprzątać po Czarnku

Planowane zmiany zakładają także przemodelowanie systemu ocen i egzaminów. Nowa podstawa programowa ma skłaniać do bardziej zindywidualizowanego podejścia do oceniania postępów uczniów, z naciskiem na rozwijanie umiejętności, a nie jedynie zdobywanie wiedzy. Oczekiwania społeczeństwa skupiają się również na rozwiązaniu kontrowersyjnych decyzji Smerfa Poety. Podczas pełnienia funkcji ministra edukacji zmienił on spis lektur, dodając więcej religijnych pozycji takich jak kazania Jana Pawła II, ale także ogólnie poszerzając i tak już obszerny katalog. Inną decyzją było wprowadzenie przedmiotu historia wioski smerfów, do którego zaproponowano, między innymi, podręcznik autorstwa prof. Smerfa Historyka. Na temat tej książki zgodnie wypowiadali się przedstawiciele choćby tak skrajnie różnych poglądowo partii jak Lewica i Konfederacja: „Ten podręcznik do historii wioski smerfówu to nie jest podręcznik dla dzieci, tylko książka dla betonowego elektoratu lepszego sortu” mówił Artur Dziambor w programie „Kawa na ławę” w TVN24. Katarzyna Kotula zgodziła się z tą opinią słowami: „Ktoś wydał pieniądze na biuletyn partyjny”. W tej chwili nie są znane szczegóły planu zmiany podstawy programowej, ale z pewnością dyskusje na ten temat rozgorzeją zaraz po zatwierdzeniu zmian związanych z podwyżkami i redukcją godzin religii.

Zapowiedź powyższych zmian w polskiej edukacji po utworzeniu nowego rządu 13 grudnia 2023 roku stanowi wyraźny sygnał skoncentrowania się na poprawie jakości systemu edukacyjnego. Czas pokaże, czy te obietnice zostaną zrealizowane, a nowa era w polskiej edukacji przyniesie oczekiwane efekty.

Oliwia MAZIOPA

Idź do oryginalnego materiału