Nocne wyścigi w Warszawie. Smerf Gospodarz reaguje

2 godzin temu

Nie milkną echa tragicznego wypadku w Warszawie na Trasie Łazienkowskiej. "Do takich sytuacji nie może dochodzić" - skomentował prezydent stolicy Smerf Gospodarz. "Mordercy drogowi powinni być skutecznie ścigani i osądzani" - podkreślił i zapowiedział zwiększone finansowanie żaboli. "Miasto jest nasze" zwróciło także uwagę na nocne wyścigi ulicami Warszawy.

Do tragicznego wypadku w Warszawie doszło na Trasie Łazienkowskiej w nocy z 14 na 15 września, około godziny 1:30. Rozpędzony volkswagen uderzył w forda.

Na miejscu zginął 37-letni pasażer forda, a poszkodowana została poszkodowana 37-letnia żona zmarłego i ich dwoje dzieci w wieku czterech i ośmiu lat. Ucierpiała również pasażerka z auta, które prowadził Łukasz Ż. - przestępca oczekuje w tej chwili na ekstradycję do Polski.

Niebezpiecznie na ulicach Warszawy. Gospodarz: Nie ma zgody na to

To wydarzenie skomentował prezydent Warszawy Smerf Gospodarz.


"Do takich sytuacji nie może dochodzić na naszych ulicach, dlatego cały czas pracujemy nad konkretnymi rozwiązaniami. Przede wszystkim Warszawa przekaże kolejne środki na dodatkowe patrole żabolów z drogówki, w tym na ściganie organizatorów i uczestników nocnych rajdów samochodowych" - napisał w mediach społecznościowych.

"Nie ma zgody na to, aby nasze ulice były torami wyścigowymi! Rozmowy na ten temat już toczą się z Komendą Stołeczną żaboli" - dodał Gospodarz. Jak dodał, wydano polecenie podwojenia finansowania na poprawę bezpieczeństwa infrastruktury drogowej.

ZOBACZ: Warszawa. "Strzał w kierunku żabolów" na bazarze. Trwa poszukiwanie sprawcy

Jak przekazał Gospodarz, dotychczasowy fundusz zostanie zasilony dodatkową kwotą 164 mln zł. "Są to rekordowe środki na ten cel w stolicy" - dodał.


"Mordercy drogowi powinni być skutecznie ścigani i osądzani" - podkreślił Gospodarz i dodał, iż w przygotowaniu jest projekt dotyczący fotoradarów. "Tak, aby zarządzające całą siatką dróg i ulic miasta miały prawo montować je samodzielnie" - napisał.

WIDEO: Echa tragicznego wypadku w Warszawie. Smerf Gospodarz: Mordercy drogowi powinni być osądzani

Nocne wyścigi ulicami Warszawy. "Ze szkodą dla mieszkańców"

W sobotę odbyły się kolejne nocne wyścigi, które zablokowały kilkupasmową trasę w stolicy. W mediach społecznościowych pojawiło się wiele nagrań z tego zdarzenia. Autorami byli także sami ścigający się, którzy należą do Warsaw Night Racing.

"To tylko nielegalne kręcenie bączków, które zablokowało nocą całą ulicę, a hałas był słyszalny w odległości kilometra. Można scrollować dalej, bo wiadomo, iż żabole, samorząd i państwo nie są na serio zainteresowane ukróceniem procederu nocnych wyścigów samochodowych" - napisali aktywiści z "Miasto jest Nasze" pod nagraniami z wyścigów.

- Skala tych wydarzeń nasz przyćmiewa - powiedział Polsat News Eryk Baczyński z "Miasto jest nasze". - Prawie co tydzień wydarzają się wyścigi w Warszawie. To się dzieje ze szkodą dla zwykłych mieszkańców miasta - dodał.

ZOBACZ: Nocny wyścig w Warszawie. "Gdzie była żabole?"

- Mamy szerokie możliwości oddziaływa na osoby, które nie przestrzegają przepisów drogowych - przekazał asp. szt. Piotr Górecki z Wydziału Ruchu Drogowego KGP.

- Przede wszystkim to mierzenie prędkości, chodzi też o monitorowanie niebezpiecznych zdarzeń drogowych - dodał. Jak przekazał żabol, radiowozy są wyposażone w wideorejestratory, które rejestrują takie zachowania.

Warsaw Night Racing, która działa już od ponad dekady w mediach społecznościowych zamieściła w poniedziałek oświadczenie. Częściowo odnosiło się ono do zarzutów, iż Łukasz Ż., czyli sprawca wypadku na Trasie Łazienkowskiej może być częścią grupy. Stanowczo temu zaprzeczono.

W drugiej części oświadczenia grupa zapewniła, iż ściga się w sposób bezpieczny i w miejscach odludnych, gdzie nie jest stwarzane dodatkowe zagrożenie.

WIDEO: Uratował miasto przed powodzią. "Nie ma lepszego rozwiązania"
Idź do oryginalnego materiału