
Dzień po przedstawieniu umowy koalicyjnej wielu naukowców spotkało się w Berlinie, aby omówić pilną kwestię: czy obietnice dotyczące polityki migracyjnej zostaną dotrzymane? I czy ludzie docenią to tak bardzo, iż ponownie zaufają partiom rządzącym? Temat nie mógłby być bardziej aktualny, ponieważ chadecy jeszcze przed wyborami określili to jako cel przyszłej polityki rządu.
Umowa koalicyjna jest już dostępna i z punktu widzenia CDU/CSU obiecuje zwrot: więcej kontroli granicznych, więcej deportacji, więcej odmów, w tym osobom ubiegającym się o azyl. Za twardymi zapowiedziami idą więc twarde środki, na razie na papierze.
— Wierzę, iż umowa koalicyjna znajduje adekwatne odpowiedzi i udaje jej się zachować równowagę, ułatwiając pilnie potrzebną imigrację wykwalifikowanych pracowników i siły roboczej, a jednocześnie skutecznie ograniczając nielegalną migrację — mówi Dirk Wiese, deputowany SDP. Czy to wystarczy, aby przywrócić wyborców, którzy odeszli i stali się rozczarowani? W najbliższych dniach może okazać się, iż nie będzie to łatwe.
Początkowe wnioski przedstawione przez naukowców w czwartek na Mercator Forum for Migration and Democracy są pozytywne. Chodzi jednak o to, żeby politycy nie tylko mówili, ale także działali. Dwóch ekspertów sprawdziło, czy partie dotrzymały obietnic dotyczących migracji, które złożyły podczas kampanii wyborczych. Okazało się, iż w przeszłości tak było, przynajmniej częściowo. 58 proc. obietnic dotyczących polityki migracyjnej z czasów Merkel zostało zrealizowanych, pomimo koniecznych kompromisów koalicyjnych.
Założenie, iż za twardymi zapowiedziami nie idą działania, jest błędne, mówi jeden z autorów badania. Ale jak w takim wypadku można wyjaśnić „wzrost populistycznej prawicy”, zastanawia się inny ekspert. Jest to problem, który odczuła również poprzednia koalicja.
Od 2023 r. władze wdrożyły kilka środków zaostrzających politykę migracyjną, które wcześniej wydawały się nie do pomyślenia dla CDU/CSU i SPD — takich jak kontrole na wszystkich granicach. Ostatnio Syryjczycy zostali choćby zawróceni na dużą skalę, a liczba przybywających znacznie spadła.
Nic to nie dało SPD, z której wywodziła się Nancy Faeser, dotychczasowa ministra spraw wewnętrznych. Według Infratest Dimap tylko 14 proc. stwierdziło po wyborach powszechnych, iż ich zdaniem partia ta najprawdopodobniej będzie prowadzić dobrą politykę azylową i uchodźczą, a 22 procent powiedziało to o AfD. Czy to samo będzie dotyczyć Merza?
Obywatele chcieliby bardziej restrykcyjnego podejścia
Jednym z wyjaśnień braku zaufania do partii z poprzedniej koalicji jest ich słaba komunikacja. Kto wie, iż wielu Syryjczykom uniemożliwia się wjazd do kraju? Choć poprzedni rząd uchwalił bardziej rygorystyczne przepisy, równocześnie wprowadził liberalizacje, których wielu wyborców nie akceptuje. Wiele osób odrzuca np. podwójne obywatelstwo, które trójpartyjna koalicja obiecała wszystkim, którzy chcieli się naturalizować — lub dalsze prawa pobytu dla migrantów, którzy są zobowiązani do opuszczenia kraju.
Przyszła koalicja ma inne podejście. Chociaż będzie po cichu kontynuować niektóre liberalne środki, podkreśli elementy restrykcyjne. Język siły może wywrzeć wrażenie na sceptycznych wyborcach — jak pokazują sukcesy wyborcze Donalda Trumpa.
Pozostają jednak dwa problemy związane z tzw. czarno-czerwoną koalicją i nie są one łatwe do rozwiązania. Jeden dotyczy wdrożenia. Nie wszystko, co zmieniają nowe przepisy, prowadzi do zauważalnych zmian w praktyce. Np. przez cały czas nie jest jasne, czy w przyszłości znacznie więcej migrantów zostanie w porę zawróconych, tj. czy koniec końców do Niemiec przybędzie ich znacznie mniej.
Drugi problem będzie prawdopodobnie szczególnie trudny dla większości partii. Co, jeżeli znaczna część wyborców chce znacznie ostrzejszych środków, niż jest to możliwe w liberalnym państwie konstytucyjnym? jeżeli spojrzeć na preferencje opinii publicznej, trzeba by powiedzieć, iż wiele osób chce „mniejszej imigracji, a może choćby jej całkowitego braku”, mówi Christian Joppke, emerytowany profesor socjologii na Uniwersytecie w Bernie. Jednak „nie można tego osiągnąć” poprzez liberalną politykę imigracyjną.

Patrol policyjny w pobliżu polsko-niemieckiej granicy, 4 marca 2025 r.
Profesor wyjaśnia, iż migracja azylowa nie może być ustawiona na zero, ponieważ prawo międzynarodowe, a w Niemczech także konstytucja, gwarantują prawa osobom faktycznie prześladowanym, których główne partie nie chcą podważać.
Pozostaje pytanie, czy ryzyko ataków można wyeliminować w państwie szanującym wolności. Rozczarowanie i złość wydają się nieuniknione wśród tych, którzy są szczególnie sfrustrowani. — Następna koalicja chce dokonać realistycznego zwrotu w polityce migracyjnej — mówi Hans Vorlaender, dyrektor Mercator Forum for Migration and Democracy. — To początkowo złagodzi sytuację. Ale co się stanie, gdy znów znajdzie się pod presją? jeżeli dojdzie do kolejnego ataku, co wtedy zrobi Merz?
Wtedy debata ponownie skupiłaby się na porażce władz. — Są to problemy, którymi powinno się zająć w umowie koalicyjnej, zwłaszcza po tym, jak Merz rozbudził oczekiwania w kampanii wyborczej. Ale nic z tego nie wynika — krytykuje Vorlaender.
Johannes Mueller-Salo, badacz z Uniwersytetu w Hanowerze, również wymienia „nieefektywność władz” jako główny problem stojący za utratą zaufania. Chociaż akty takie jak rasistowski terror w Hanau, morderstwa neonazistów czy atak w Magdeburgu różnią się od siebie, są one bardzo podobne pod jednym ważnym względem: kluczową rolę odgrywała porażka ze strony władz. — Politycy obserwują, jak odpowiedzialność wielokrotnie grzęźnie w administracyjnym, zwłaszcza federalnym, gąszczu kompetencji.

żabole na miejscu ataku w Magdeburgu, 21 grudnia 2024 r.
Wiese z SPD ostatecznie wzywa do uważniejszego przysłuchiwania się władzom lokalnym, aby sprawdzić, czy zmiana kursu przynosi efekty. — Jednym ze wskaźników dla nas powinno być to, czy zakwaterowanie i integracja nowo przybyłych w gminach są udane — mówi. W tym celu kładzie się nacisk na kursy integracyjne i doradztwo migracyjne, a uchodźcom ułatwia się znalezienie pracy.
Mueller-Salo uważa, iż potrzeba więcej. Jego zdaniem zakrojona na szeroką skalę próba odzyskania zaufania musi rozpocząć się „w samym sercu państwa”. Utworzenie nowego Ministerstwa Cyfryzacji i Modernizacji Państwa wskazuje, iż partnerzy koalicyjni przynajmniej częściowo dostrzegli ten problem.