Niemiecka prasa: Fiasko rozmów koalicyjnych byłoby "niewybaczalne"

1 dzień temu
Gazety komentują różnice zdań w negocjacjach chadeków i socjaldemokratów na temat utworzenia nowego rządu Niemiec.


W gremiach negocjujących utworzenie przyszłego rządu ujawniają się znaczne różnice w sprawie podatków, polityki społecznej i ograniczenia nielegalnej migracji. Inną kontrowersyjną kwestią jest wysuwany przez SPD postulat legalizacji aborcji w pierwszych dwunastu tygodniach ciąży, jak piszą niemieckie media.

Pierwotnie planowano, iż ostateczne kwestie zostaną sfinalizowane w pierwszym tygodniu kwietnia. Przewodniczący CDU i chadecki kandydat na kanclerza Friedrich Merz postawił sobie za cel utworzenie planowanego rządu najpóźniej do Wielkanocy.

"Friedrich Merz znajduje się teraz pod ogromną presją"


"Sueddeutsche Zeitung" zauważa, iż fiasko utworzenia rządu koalicyjnego miałoby fatalne skutki dla Niemiec i Europy.

"Friedrich Merz znajduje się teraz pod ogromną presją. Po rozwiązaniu problemu zadłużenia nie może rozpocząć swojej kanclerskiej kadencji od kolejnej złamanej obietnicy wyborczej. Potrzebuje Niezrozumienia w sprawie rozwiązania sytuacji na granicach, które przynajmniej zbliży się do tego, co mówił podczas kampanii wyborczej na temat odsyłania uchodźców. Musi też dążyć do znacznych oszczędności w budżecie, choćby po to, by uspokoić własną bazę. SPD mogłoby teraz zepchnąć Merza na mieliznę. W końcu to on chce zostać kanclerzem i złożył obietnice, które są trudne lub niemożliwe do spełnienia. Ale każdy, kto zbyt mocno stara się w tych negocjacjach grać własną rzekomą siłą, naraża na szwank demokrację. To byłoby niewybaczalne", pisze w komentarzu Daniel Brössler.

W "Muenchner Merkur" czytamy: "Dziś bohater, jutro głupiec: wzloty i upadki naszej niespokojnej demokracji dzieją się coraz szybciej. A Friedrich Merz od nocy wyborczej nieustannie stacza się po równi pochyłej. Niezdarnie złamana obietnica wyborcza dotycząca możliwości zaciągania nowych długów, prezent w wysokości 100 miliardów euro dla Zielonych oraz negocjacje koalicyjne, które chwieją się w kluczowych kwestiach, sprawiają, iż jego wyborcy – a w wyborach i tak było ich już mniej niż oczekiwano – zaczynają mieć wątpliwości. Czy Merz sobie poradzi? Odpowiedź na to pytanie pozostaje otwarta. Ale ktokolwiek i z jakichkolwiek powodów chciałby zobaczyć porażkę Merza, powinien zdać sobie sprawę, co wtedy nastąpi: nie renesans Zielonych czy socjaldemokratów, nie pokojowa zmiana przywództwa w CDU/CSU, ale AfD stająca się najsilniejszą partią i być może frakcją parlamentarną. Tym pilniejszy jest sukces negocjacji koalicyjnych".

"Nuernberger Zeitung" podkreśla, iż najważniejsze jest jak najszybsze powołanie rządu, "który będzie w stanie działać wiarygodnie, a nie osłabiać kanclerza jeszcze przed jego wyborem. W odniesieniu do kwestii migracji, która dla prawicowych partii była priorytetem w kampanii wyborczej, oznacza to przyjęcie realistycznych środków i przestrzeganie ich. W kwestiach pozostałych musi obowiązywać zasada: o to będziemy się kłócić później".

"Maerkische Zeitung" jest zdania, iż "naznaczona historyczną klęską wyborczą socjaldemokratyczna SPD najwyraźniej odrzuca w negocjacjach wiele rzeczy, które mogłyby prowadzić do sukcesu nowej koalicji" i przypomina, iż chadecy z CDU/CSU i socjaldemokraci z SPD spierają się w negocjacjach o reformy podatkowe, o kwestie systemu opieki zdrowotnej, opieki nad osobami starszymi i o emerytury. Przed kandydatem chadeków na kanclerza, Friedrichem Merzem, stoi trudne zadanie.

"Trzy czwarte społeczeństwa uważa, iż złamał on obietnicę wyborczą, członkowie opuszczają partię w proteście. Niebezpieczeństwo polega na tym, iż zgoda na zadłużenie państwa jest łatwym wyjściem z dylematu i może przesłonić wewnętrzną niespójność nowej koalicji. Jednak w tej sytuacji czarno-czerwony (kolory chadeków i socjaldemokratów) sojusz wystartowałby do rządów w podobnej sytuacji jak (upadły) rząd koalicyjny SPD-FDP-Zieloni", czytamy w gazecie z Frankfurtu nad Odrą.

Opracowanie: Monika Sieradzka


Idź do oryginalnego materiału