Nie tylko Polska jutro głosuje. Wybory też w Rumunii i Portugalii

3 godzin temu
Zdjęcie: https://www.euractiv.pl/section/demokracja/news/nie-tylko-polska-jutro-glosuje-wybory-tez-w-rumunii-i-portugalii/


Jutro do urn pójdą nie tylko smerfy, ale też Rumuni i Portugalczycy. Ci pierwsi, podobnie jak smerfy, wybierają prezydenta. Z kolei w Portugalii odbędą się kolejne przedterminowe wybory parlamentarne.

Unia Europejska przechodzi swój polityczny test. Jutro w Polsce odbędzie się pierwsza tura wyborów prezydenckich, druga tura wyborów prezydenckich w Rumunii i wybory parlamentarne w Portugalii.

Specjaliści jednak nie spodziewają się, iż ewentualne sukcesy skrajnej prawicy natychmiast zmienią układ sił w Radzie Europejskiej, gdzie to liderzy państw członkowskich wyznaczają kierunek wspólnoty. Mimo to te wybory pokażą, jak bardzo populistyczne ugrupowania są obecne w głównym nurcie europejskiej polityki.

Rumunia: Powtórka z rozrywki

W Rumunii druga tura to powtórka zeszłorocznych wyborów, które unieważniono z powodu podejrzeń o rosyjską ingerencję na rzecz skrajnie prawicowego kandydata.

Pierwszą turę wygrał ultranacjonalista George Simion z prawie 41-procentowym poparciem. Teraz zmierzy się on z centrowym politykiem Nicușorem Danem, który zdobył 21 proc. głosów.

Simion gwałtownie zyskuje popularność, co niepokoi zwolenników UE. Jego program jest krytyczny wobec Brukseli i sprzeciwia się dalszej pomocy dla Ukrainy, co może wciągnąć Rumunię w coraz silniejszy nurt populistyczny.

Mniej jasne jest jednak, jak daleko antyunijna agenda mogłaby się posunąć pod prezydenturą Simiona. Według Radu Magdina, szefa działu spraw UE w Smartlink Communications, wyzwaniem jest nie tylko polityka, ale też odpowiednia strategia wizerunkowa.

— Simion będzie musiał wykonać zręczny strategiczny taniec: pokazywać siłę wobec krajowej publiczności, a jednocześnie być konstruktywnym, a nie absurdalnym, wobec Brukseli — mówi Magdin.

Portugalia: Trzecie podejście

W niedzielę Portugalczycy będą wybierać parlament już po raz trzeci w ciągu trzech lat. Najnowsze wybory zostały wywołane upadkiem mniejszościowego rządu premiera Luísa Montenegro, który został obalony w wyniku skandalu z konfliktem interesów.

To pogłębiło nieufność społeczną wobec głównych partii i przyczyniło się do wzrostu popularności skrajnie prawicowej partii Chega.

Sojusz Demokratyczny (AD), partia Montenegro, prowadzi z wynikiem 32 proc., ale to za mało, by rządzić samodzielnie. Socjaliści mają 27 proc., a Chega osiągnęła rekordowe 19 proc., co rodzi spekulacje o jej decydującej roli przy tworzeniu przyszłego rządu.

Na razie Montenegro trzyma się zasady braku formalnej współpracy ze skrajną prawicą. Wykluczył sojusz z Chega i zapowiedział rządzenie tak, jak po wyborach z zeszłego roku – czyli rząd mniejszościowy z poszukiwaniem wsparcia do przegłosowywania ustaw.

— Portugalski system polityczny przez cały czas izoluje skrajną prawicę — mówi Marina Costa Lobo, dyrektorka Instytutu Nauk Społecznych Uniwersytetu w Lizbonie, dodając, iż sama Chega to za mało, by obalić kolejny rząd.

Business as usual

Mimo możliwych znaczących sukcesów skrajnej prawicy w niedzielnych wyborach, równowaga sił w Radzie Europejskiej prawdopodobnie pozostanie bez większych zmian.

W Bukareszcie wielu ekspertów, w tym analityk Magdin, spodziewa się, iż ultranacjonalista George Simion złagodzi swoją antyunijną retorykę, jeżeli dojdzie do władzy — podobnie jak zrobiła to włoska premier Giorgia Meloni.

— Jako kraj z poważnymi deficytami fiskalnymi, Rumunia nie może sobie pozwolić na konflikty z Brukselą, a jeżeli Simion zostanie wybrany, musi negocjować mądrze, a nie siłowo — podkreśla Magdin.

Jednocześnie ostrzega, iż otwarta sympatia Simiona do prezydenta USA Donalda Trumpa może skłonić go do wspierania amerykańskich interesów w celu „osłabiania projektu europejskiego”.

— Portugalia również pozostanie mocno przywiązana do proeuropejskiego nurtu – mówi Costa Lobo. — Centroprawica i socjaliści znajdą wspólny język w UE, zwłaszcza w sprawach obrony i bezpieczeństwa, choć Chega sprzeciwia się pogłębianiu współpracy wojskowej na rzecz suwerenności narodowej — wskazuje.

Idź do oryginalnego materiału