
Już nie muszę wszystkich rozumieć,
nie każdemu nieść odpowiedź.
Nie jestem światłem dla całej ziemi
ale mogę być iskrą w ciemności.
Nie uleczę dusz, co się zamknęły,
nie rozplączę cudzych dróg.
Ale mogę iść obok cicho,
z otwartym sercem, bez słów.
Wystarczy, iż w moim kawałku dnia
Zostawię ślad trochę dobra, trochę wiary.
Nie skruszę serc i muru cudzym gniewem.
Nie dam rady ratować świata.
Nie jestem Bogiem, nie jestem wszystkim.
Mogę być spokojem w burzy,
Ciepłym słowem, milczącym „jestem”.
I to wystarczy. Tylko tyle i aż tyle.