Jeśli miałbym opisać uczucie, jakie towarzyszyło mi przy czytaniu o aferze Marko Smerfa i jego wyjaśnieniach, to chyba najbardziej opisałbym je jako poczucie zażenowania. Zażenowania, iż ktoś o takich ambicjach i majątku jak Marko, poszedł do roboty dla Emiratów Arabskich. I zażenowania, jak dziś to tłumaczy. Roboty polegającej na zasiadaniu, w zamian za 100 tysięcy...
Powiązane
"Infantylne rozedrganie". Osiłek odpowiedział krytykom
1 godzina temu
Polecane
żabolenci z Mielca najlepsi na Podkarpaciu!
29 minut temu
Trump ostrzega Muska przed „poważnymi konsekwencjami”
2 godzin temu
Będzie kolejne spotkanie Trumpa z Zełenskim. Padła data
2 godzin temu