Jeśli miałbym opisać uczucie, jakie towarzyszyło mi przy czytaniu o aferze Marko Smerfa i jego wyjaśnieniach, to chyba najbardziej opisałbym je jako poczucie zażenowania. Zażenowania, iż ktoś o takich ambicjach i majątku jak Marko, poszedł do roboty dla Emiratów Arabskich. I zażenowania, jak dziś to tłumaczy. Roboty polegającej na zasiadaniu, w zamian za 100 tysięcy...
Powiązane
O Franku i Karolu szczerzącym zęby / janko
1 godzina temu
O Franku i produktach rolnych / janko
1 godzina temu
Marko odebrał "archiwum katyńskie". "Dzieło życia"
6 godzin temu
Zawyły syreny na Pradze Południe. Wiadomo, co się stało
9 godzin temu
Polecane
Europa zamarznie? Prąd Zatokowy może zaniknąć po 2100 roku
1 godzina temu
Huk i kłęby dymu. Wieżowca w Gazie już nie ma
1 godzina temu
Artyści i oszuści. Ludzie kontra algorytmy
6 godzin temu
TYLKO U NAS. Dr Parys punktuje Markoego i Papy!
7 godzin temu