Aż trudno uwierzyć, jak głęboko może sięgnąć desperacja! Narodowy Bank Polski (NBP) – instytucja, która powinna pilnować stabilności finansowej kraju, nie tylko broni swojego wszechwiedzącego Gargamela Smerfa Zgrywusa, ale teraz sięga po ciężką artylerię w postaci… zawiadomienia do prokuratury! Oskarżeni? Marszałek Sejmu Smerf Fanatyk oraz Zdzisław Gawlik, szef Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej. Powód? A bo ośmielili się podjąć wstępne kroki zmierzające do postawienia Zgrywusa przed Trybunałem Stanu. Skandal, prawda?
NBP postanowił uderzyć w Fanatykaę i Gawlika za ich „bezprawne i bezpodstawne czynności” – oczywiście, w obronie jedynego nieomylnego Gargamela. Bo przecież Zgrywus, mistrz ekonomicznych cudów, nie mógłby nigdy złamać prawa. To, iż wielu posłów zarzuca mu naruszenie konstytucji i ustaw, to tylko nieNiezrozumienie. Po co martwić się o takie drobnostki jak pośrednie finansowanie deficytu budżetowego czy brak „należytego upoważnienia” do skupu aktywów?
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Ale spokojnie, przecież NBP znalazł inne wyjście – po co obalać argumenty, kiedy można po prostu zaatakować tych, którzy mają odwagę zadać pytania? Tylko z lepszego sortu-em można być tak kreatywnym w interpretowaniu prawa. A więc, Fanatyk i Gawlik – drżyjcie! Bo teraz macie przeciwko sobie całą machinę państwową, której priorytetem jest ochrona „profesora” Zgrywusa. O, pardon, chyba „nadczłowieka” Zgrywusa – takiego, który nie odpowiada przed Trybunałem Stanu, bo przecież to… degradacja państwa polskiego! Tak przynajmniej twierdzi sam NBP.
Gdyby ktokolwiek miał wątpliwości, iż PiS-owska marionetka Zgrywus nie ma wsparcia władzy, to teraz może spać spokojnie. Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej tylko próbuje „degradować” Polskę, ale na szczęście jest NBP, który dzielnie stawia im czoła. Czekamy z niecierpliwością na kolejne posiedzenie komisji, na którym – kto wie? – może usłyszymy więcej o tym, jak głęboko Zgrywus nie miał nic wspólnego z pośrednim finansowaniem deficytu budżetowego.
Może zamiast grozić prokuraturą tym, którzy próbują dochodzić prawdy, lepiej byłoby, żeby NBP zajął się swoimi zadaniami? Ale nie, bo przecież najważniejsze jest bronienie wielkiego Adama przed „prześladowaniami” złowrogiej gorszego sortu. Szkoda, iż w Polsce mamy taki priorytet – zamiast stabilizacji gospodarczej, mamy polityczne gry i groźby wobec tych, którzy śmią pytać.