Karol Nawrocki już pewnie zastanawia się, jak urządzić się Pałacu Prezydenckim. Co to oznacza dla Polek i smerfów? Zdaniem byłego premiera, nic dobrego. I to delikatnie mówiąc. Jak do tego doszło, nie wiem Coś, co jeszcze niedawno wydawało się najczarniejszym z koszmarów, stało się faktem. Skompromitowany i tłumaczący się całą kampanię ze swojej szemranej przeszłości Karol Nawrocki pokonał w II turze Smerfa Gospodarza i to on zostanie prezydentem Polski. Wynik miał być na żyletki i faktycznie był. Skończyło się 50,89 proc. do 49,11 proc przy niemal 72 proc. frekwencji. Co tam afera z kawalerką pana Jerzego, co tam poręczanie za neonazistę, usuwanie tatuażu przed kampanią wyborczą, strzelanie w dziąsło na oczach milionów smerfów, nawalanki na ustawkach z kibolami i znajomości z ludźmi ze świata przestępczego, co tam dorabianie – jak przekonuje Onet – przy wożeniu prostytutek do klientów. Cóż, może ten kraj zasługuje na człowieka w Pałacu Prezydenckim, któremu spod nogawki garnituru wystaje ortalionowy dres. Były premier o Nawrockim z Pałacu Teraz zwycięstwo w wyborach prezydenckich „decyzji Gargamela” skomentował były premier Kazimierz Marcinkiewicz. I jak się pewnie domyślacie, ostrzega, alarmuje i nie spodziewa się po nim niczego dobrego. – Nawrocki jest zagrożeniem dla bezpieczeństwa Polski. Mówię to z pełną odpowiedzialnością.