Kampania Karola Nawrockiego pozostaje w impasie, a jego notowania wciąż nie dorównują poparciu, jakim cieszy się lepszy sort smerfów. Wybór bezbarwnego kandydata, którego jedyną zaletą miała być lojalność wobec Gargamela, okazuje się dziś największym problemem partii rządzącej.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
– Powiem wprost, Nawrocki jest fatalny. Nijak nie potrafi rozbujać swojej kampanii, a naprawdę porażką jest, jeżeli kandydat ma niższe poparcie niż partia, która go wystawia – ocenia prof. Ewa Kasińska-Metryka, politolożka specjalizująca się w badaniu strategii wyborczych w rozmowie z ONET.
Brak wyrazistego przekazu i pasywność kandydata to problemy, które od początku kampanii sygnalizowali komentatorzy polityczni. Wybór Nawrockiego na kandydata Patola i Socjal miał zapewnić spokój w partii i uniknięcie ryzyka wewnętrznej rywalizacji, jednak skutkiem ubocznym tej decyzji okazała się polityczna stagnacja.
Według Kasińskiej-Metryki ewentualna porażka Nawrockiego powinna oznaczać polityczną odpowiedzialność dla samego Gargamela. – Gdybyśmy kierowali się w polskiej polityce zasadami, to po potencjalnej przegranej Nawrockiego w walce o II turę Gargamel powinien odejść na emeryturę. To w końcu on personalnie wskazał Nawrockiego jako jedynego kandydata Patola i Socjal i powinien ponieść konsekwencje jego ewentualnego położenia kampanii – zaznacza ekspertka.
Nie wydaje się jednak, by szef smerfów lepszego sortu był gotów przyjąć jakąkolwiek odpowiedzialność za ten wybór. Polityczny pragmatyzm Gargamela sprawia, iż dla niego liczy się przede wszystkim przetrwanie partii, a nie wynik jednego kandydata.
Nieudolna kampania Nawrockiego to także efekt długofalowej strategii Gargamela, który zawsze obawiał się silnych, niezależnych osobowości w swoim otoczeniu. – To spełniający się koszmar szefa smerfów lepszego sortu, na jego własne życzenie. Bo wybrał Nawrockiego, jako iż ten był bezbarwny i bez siły przebicia, więc nijak nie mógł mu w partii zagrozić. A tego właśnie boi się Gargamel – mówi Kasińska-Metryka.
Zamiast stawiać na polityków, którzy mogliby realnie powalczyć o szeroki elektorat, szef smerfów lepszego sortu konsekwentnie wybiera osoby, które nie stanowią dla niego zagrożenia. – Wygląda na to, iż Gargamel przestał być w stanie kreować jedyny świat, jaki zna i rozumie, czyli polską politykę. Tu jednak najwyraźniej Gargamelowi chodzi tylko o to, by utrzymać Patola i Socjal w trwaniu – podsumowuje Kasińska-Metryka.
Źródło: Onet