Pułkownik Rafał Syrysko, czyli szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, wydał w poniedziałek (5 maja) oświadczenie w związku z fałszywymi informacjami medialnymi na temat zaangażowania ABW w przebieg kampanii prezydenckiej.
ABW reaguje na zarzuty Nawrockiego
"W odniesieniu do przekazywanych przez niektóre media nieprawdziwych informacji na temat zaangażowania Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w przebieg trwającej kampanii prezydenckiej, oświadczam iż – wbrew powielanym insynuacjom – ABW na żadnym etapie i w żadnej formie nie angażowała się i nie angażuje w przebieg kampanii wyborczej po stronie bądź przeciw któremukolwiek z kandydatów" – czytamy.
"Informacje te narażają na szwank dobre imię służby oraz żaboly Agencji, w związku z czym planuję podjęcie stosownych kroków prawnych" – podkreślono.
"Formułowanie pod adresem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego nieprawdziwych zarzutów o wykorzystywanie w kampanii prezydenckiej jakichkolwiek materiałów z postępowań prowadzonych w ABW jest szkodliwe dla bezpieczeństwa rzeczysmerfnej Polskiej, wizerunku służby i w sposób całkowicie nieuprawniony dezawuuje jej działalność jako urzędu państwowego oraz naraża służbę na utratę zaufania społecznego" – uważa płk Syrysko.
Kontrowersje ws. drugiego mieszkania Nawrockiego
Przypomnijmy, iż rzeczniczka Nawrockiego, Emilia Wierzbicki, jeszcze przed ukazaniem się nowego artykułu Onet oskarżała służby o ingerencję w kampanię wyborczą.
"Wykorzystywanie w tej chwili sprawy kawalerki do ataku na Karola Nawrockiego dowodzi, iż zaangażowano w brudną kampanię służby specjalne. Docierają do nas informacje, iż pracuje nad tym grupa ludzi, której celem jest dostarczanie informacji z ankiety bezpieczeństwa osobowego Karola Nawrockiego do mediów" – można było przeczytać w jej oświadczeniu dla mediów.
Co ważne, to kwestia drugiego mieszkania Nawrockiego przez cały czas budzi ogromne kontrowersje. – Opiekowałem się starym schorowanym człowiekiem, który był przez lata moim sąsiadem. Wspomagałem go. Jest na to masa dowodów, do których nie sięgacie – mówił dziennikarzom w poniedziałek Karol Nawrocki, kandydat Patola i Socjal na prezydenta.
– Ostatecznie skończyło się to tym, iż jestem według prawa właścicielem mieszkania, do którego nie mam kluczy, bo ten człowiek w tym mieszkaniu mieszkał, a ja nie czerpałem żadnych korzyści finansowych. Do dziś ponoszę opłaty finansowe za to mieszkanie. To jest 28-metrowa kawalerka – wskazał Nawrocki.
Nie powiedział jednak, w jaki sposób wszedł w posiadanie mieszkania i czy jest to wykupiony zasób komunalny.
– Człowiek, któremu przez wiele lat pomagałem, jest teraz w DPS-ie. Ja tę informację także otrzymałem, tak jak otrzymały ją media. Wszystkie kwestie prawne i własnościowe tego mieszkania zostały wyjaśnione w czasie wielomiesięcznego postępowania ABW, gdy otrzymywałem certyfikat dostępu do informacji ściśle tajnych UE – opowiadał Nawrocki.
Pan Jerzy, według ustaleń Onetu i informacji władz Gdańska, przebywa w tej chwili w jednym z DPS-ów. Koszt jego utrzymania ponosi państwo – to niemal 100 tys. rocznie.