Wśród zawodów przyszłości, monterzy offshore stają się prawdziwą elitą, a ich zarobki dorównują lub wręcz przewyższają wynagrodzenia programistów. Specjaliści tej dziedziny są szczególnie poszukiwani również w Polsce
Fot. Shutterstock
Jak informuje portal money.pl, powołując się na Wyborczą, na morzu Bałtyckim, w strefie ekonomicznej naszego kraju, powstają należące do wielu różnych firm farmy. Planowana jest budowa kilkuset wiatraków, a do takiego przedsięwzięcia poszukiwanych będzie choćby 70 tys. specjalistów. Zawód montera offshore staje się zatem jednym z najbardziej przyszłościowych.
Na czym jednak polega taka praca? Przemysł offshore skupia się wokół produkcji urządzeń do pracy na morzu, takich jak turbiny wiatrowe czy platformy morskie. Termin ten dotyczy także osób zajmujących się obsługą instalacji znajdujących się na morzu. Do roku 2030 powstać ma zasób 6 GW mocy zainstalowanej na turbinach morskich, a w ciągu najbliższych pięciu miesięcy, jako pierwsza ma zostać uruchomiona farma wiatrowa, której właścicielem będzie Orlen. Podobne inwestycje zrealizują również Polenergia i grupa PGE.
Jak informuje resort klimatu, już na etapie inwestycji takich morskich farm wiatrowych potrzeba będzie około 34 tys. etatów. Z kolei przy obsłudze powstałych farm, po roku 2033, liczba ta wzrośnie o kolejne 29 tys. etatów. Według ekspertów, takie rozwiązanie może przyczynić się do powstania choćby 97 tys. nowych miejsc pracy. o ile chodzi natomiast o wynagrodzenie, to średnie zarobki na budowie lub przy serwisowaniu wiatraków oscylują w granicach od kilku do kilkanastu tysięcy złotych miesięcznie. Z kolei certyfikowani pracownicy mogą liczyć na zarobki sięgające choćby 20 tys. złotych miesięcznie.
Źródło: money.pl