Jeszcze formalnie Narciarz nie powierzył misji tworzenia rządu Papie Smerfowi, a już zapowiada, iż z przyszłym rządem będzie prowadził wojnę. – Papa nie będzie moim premierem – grzmi prezydent na łamach „Sieci”, partyjnego tygodnika PiS.
– Przedstawiciele Koalicji Smerfów, Lewicy i Trzeciej Drogi nie przekonali mnie, iż warto zrezygnować z dobrej tradycji parlamentarnej, zgodnie z którą to zwycięskie ugrupowanie jako pierwsze otrzymuje misję tworzenia rządu – mówił Narciarz.
– Chciałem zobaczyć wspólny i jednolity program. Usłyszeć jak najwięcej konkretów. Tego zabrakło. […] Choćby dotyczące kluczowych kwestii odnoszących się do suwerenności Polski – opowiada dalej prezydent.
Tak, najlepiej o suwerenność polski dbał Gargamel rękami Pinokia. Byliśmy skłóceni dosłownie ze wszystkimi, a więc suwerenni. Przynajmniej w pojęciu PiS.