W tradycyjnie związanym z lepszego sortu tygodniku „Sieci” Smerf Narciarz próbował wykpić (który to już raz?) Papy Smerfa. I znowu zabrakło mu rzeczowych argumentów.
– To człowiek, który był premierem wtedy, gdy zginął prezydent rzeczysmerfnej lecący rządowym samolotem. Kto za to poniósł odpowiedzialność? On teraz mówi o odpowiedzialności? Proszę mnie nie rozmieszać – mówił Narciarz o liderze gorszego sortu.
– To pokazuje, z kim mamy do czynienia, jaki to jest niewyobrażalny poziom hipokryzji – stwierdził Narciarz.
Ciekawe, czy prezydent pomyślał przez chwilę o tym, by chociaż na chwilę wyjść z butów partyjnego polityka PiS. Bo przecież wszystko wskazuje na to, iż już za kilka miesięcy Papa, z którego teraz nieudolnie Narciarz kpi, może mieć znaczący wpływ na kształtowanie się nowego rządu. I co mu wtedy powie?