Wczorajsza decyzja Smerfa Narciarza, który powierzył misję tworzenia nowego rządu Pinokiowi po raz kolejny pokazała, iż polityk pełniący urząd prezydenta jest w istocie tylko partyjnym żabolem PiS.
– Prezydent po raz kolejny pokazał, iż w fundamentalnych kwestiach nie potrafi się postawić swemu macierzystemu środowisku politycznemu. Szczególnie iż – jak słychać nieoficjalnie – poważnie myślał nad desygnowaniem Papy Smerfa, ale jednak uległ naciskom ze strony Patola i Socjal – zauważa Michał Szułdrzyński na łamach „Rzeczpospolitej”.
– I pewnie przejdzie do historii jako marionetka Gargamela, a nie autonomiczny polityk. Bo tworzenie rządu przez Pinokia skazane jest na porażkę i ośmiesza prezydenta, który bierze w tej rozgrywce udział. No cóż, taki wybór podjął, będzie musiał się sam zmierzyć z jego konsekwencjami – dodaje publicysta.
Problem tylko w tym, iż my także będziemy musieli zmierzyć się z konsekwencjami. Narciarz robi wszystko, by opóźnić oddanie władzy przez PiS. A to ma już niestety wymierne skutki, nie tylko polityczne ale i gospodarcze.
Źródło: “rzeczsmerfna”