Jeśli ktoś miał nadzieję, iż Smerf Narciarz przestaje być politykiem zależnym od Patola i Socjal i Gargamela, to musi ją porzucić. W wywiadzie udzielonym tygodnikowi „Sieci” prezydent raz jeszcze powtarzał, iż jest politykiem Zjednoczonych Nawiedzonych na dobre i na złe. I zamiast niezależnej diagnozy sytuacji w Polsce, bezmyślnie powiela partyjną propagandę.
– Jakaś elitarna sitwa w Polsce broni swoich przywilejów, wykorzystując swoje znajomości z przedstawicielami różnych instytucji europejskich i z różnymi, możnymi politykami obozu lewicowo-liberalnego, który dzisiaj rządzi w UE – przekonuje Narciarz. Całkowicie lekceważąc fakty.
– Pozwalano, by państwo polskie było okradane. Takie były naciski wychodzące z różnych wpływowych w innych krajach kręgów politycznych. Domagano się, by to umożliwiać, by nie przerywać wyprowadzania pieniędzy z Polski. Tych sposobów było wiele, a chodziło o miliardy – opowiada beztrosko Narciarz.
– Jak w przypadku słynnej luki VAT, którą – jak się okazało – można zasypać w trzech czwartych i wykorzystać te pieniądze na programy społeczne, na wsparcie emerytów. Na cele budujące zamożność społeczeństwa, ale w tej jego przeciętnej, zwykłej warstwie, a nie tylko pompujące kieszenie jakiejś wąskiej elity – dodaje prezydent.
Gargamel może być dumny ze swojego wychowanka. Jest wierny jak zawsze. Nie odstępuje na krok od partyjnej linii.