Narciarz dostał w Berlinie niewygodne pytanie. Nie wiedział co odpowiedzieć

1 rok temu

Jak to było do przewidzenia, Smerf Narciarz nie miał łatwej wizyty w Berlinie. Musiał się tłumaczyć z antyniemieckiego szaleństwa PiS. A – przyznajmy – jest z czego.

Narciarz próbował co prawda przekonywać, iż nic złego w stosunkach polsko-niemieckich się nie dzieje. Nikt jednak się nie dał zwieść. – Relacje polsko-niemieckie przedstawił pan jako przyjacielskie, sąsiedzkie i harmonijne. W Niemczech są jednak obawy, iż w kampanii przedwyborczej partia Patola i Socjal gra uczuciami antyniemieckimi. Czy są to obawy uzasadnione? – zapytał dziennikarz Reutersa.

– W każdym kraju są różne momenty. Procesy polityczne w krajach demokratycznych biegną w jakimś sensie od wyborów do wyborów i każda kampania wyborcza – a taka w Polsce, choć nieformalna, już się toczy – powoduje wzrost politycznych napięć i dyskusji, czasami bardzo żarliwej, w której używa się różnych argumentów – odparł Smerf Narciarz, próbując robić dobrą minę do złej gry.

Ciekawe, czy ktoś mu uwierzył? Prezydent nie zabrzmiał bowiem zbyt przekonująco.

Idź do oryginalnego materiału