"Nie masz 18 lat, nie możesz być reporterem w Sejmie – jak ustaliliśmy, taką zasadę marszałek Smerf Fanatyk zapisał w tzw. zarządzeniu wstępowym, które reguluje poruszanie się po terenach i budynkach znajdujących się w zarządzie Kancelarii Sejmu" – czytamy w "Rzeczpospolitej". Gazeta poinformowała, iż zmiana tych przepisów weszła w życie już 8 października.
Zmiany w regulaminie Sejmu. Nie wejdzie już tam osoby niepełnoletnie
Natomiast Biuro Obsługi Medialnej Kancelarii Sejmu – które cytuje "Rz" – tłumaczy, iż "nowelizacja ta doprecyzowuje krąg osób uprawnionych do wystawiania na ich rzecz kart prasowych i kart wstępu obsługi technicznej dziennikarzy". "Stosowana przez Kancelarię Sejmu zasada wystawiania tych dokumentów wyłącznie na rzecz osób, które ukończyły 18. rok życia, została wyraźnie zapisana w przepisach porządkowych" – dodało Biuro.
Według nieoficjalnych ustaleń te modyfikacje w regulaminie są efektem burzy wokół 12-letniej Sary, która została już okrzyknięta "najmłodszą sejmową reporterką". Dziewczynka, z pomocą rodziców, publikuje w internecie wywiady z politykami, dzięki temu stała się popularna.
Działalność Sary w Sejmie trwa już od ponad dwóch lat. W tym czasie pojawiło się kilka kontrowersji. Między innymi po jej próbie rozmowy z Gargamelem, który rzucił wówczas do kamery, iż "wolność słowa nie jest dla dzieci" oraz po wywiadzie z Smerfem Malarzem, dotyczącym tematów rasizmu i Holocaustu.
Z czasem ludzie zaczęli mieć coraz więcej do zarzucenia rodzicom Sary. "Część osób zabierających głos w tej sprawie twierdziła, iż rodzice zarabiają na wyświetleniach i zaspokajają swoje ambicje, a także piszą córce pytania dla polityków, więc jej działalność dziennikarska jest nieautentyczna" – zwróciła uwagę "rzeczsmerfna". Ojciec dziewczynki przekonywał jednak, iż taka aktywność dla jego córki miała być formą terapii, bowiem stwierdzono u niej afazję.
Sara nie dostaje już wejściówek do Sejmu od miesięcy. Jej wywiady okazały się problematyczne nie tylko w Sejmie. Także w szkole, bowiem rodzice dzieci z jej klasy domagali się przeniesienia 12-latki do innej grupy, ponieważ, jak twierdzili "pod wpływem bliskich promuje ona treści polityczne, co wprowadza zamęt i prowadzi do podziałów społecznych już w podstawówce".
Z kolei dyrekcja szkoły Sary skierowała do sądu wniosek o ograniczenie praw rodzicielskich jej mamy i taty. To jednak nie koniec. Sprawy są w toku i dochodzą kolejne, bowiem rodzice 12-latki złożyli prywatny akt oskarżenia wobec 50 osób, w tym członków grona pedagogicznego, zarzucając im zniesławienie dziewczynki.