Nadchodzi depopulacja Azji Wschodniej. Zyskają Stany Zjednoczone

4 miesięcy temu

Nie od dziś wiadomo, iż jednym z kluczowych czynników decydujących o sile państwa i narodu jest liczba ludności. Nicholas Eberstadt na łamach wpływowego magazynu „Foreign Affairs” think tanku Council on Foreign Relations, związanego z rodziną Rockefellerów przypomina tę prawdę, pisząc o „Nadchodzącym upadku populacji Azji Wschodniej” i rodzącej się szansie dla Ameryki.

W artykule zamieszczonym 8 maja br., Eberstadt, który jest związany z American Enterprise Institute, pisze: „Ludzie – liczba i potencjał, jaki ucieleśniają – są niezbędne dla władzy państwa. Przy założeniu, iż wszystkie inne czynniki są równe, kraje z większą liczbą ludności mają więcej pracowników, większe gospodarki i większą pulę potencjalnych żołnierzy. W rezultacie krajom rozwijającym się znacznie łatwiej jest zwiększać władzę i rozszerzać wpływy za granicą. Natomiast te kurczące się walczą o utrzymanie swojej władzy”.

Autor prognozuje, iż Azja Wschodnia w najbliższych dziesięcioleciach „doświadczy być może najbardziej dramatycznej zmiany demograficznej we współczesnym świecie”. Główne państwa regionu: Chiny, Japonia, Korea Południowa i Tajwan już niebawem zaczną się wyludniać. Społeczeństwo będzie w dramatycznym tempie starzeć się. Z szacunków Wydziału Ludności Departamentu Spraw Gospodarczo-Społecznych ONZ wynika, iż populacja Chin i Japonii skurczy się odpowiednio o 8% i 18% w latach 2020–2050. Populacja Korei Południowej skurczy się o 12%, a Tajwanu o około 8%. Dla porównania, liczba ludności Stanów Zjednoczonych w tym samym czasie ma wzrosnąć o 12%.

Konsekwencje zachodzących zmian będą takie, iż sfera możliwości państw Azji Wschodniej „zostanie radykalnie zawężona”. Znacznie trudniej będzie generować wzrost gospodarczy, pobudzać inwestycje i budować bogactwo narodu, zapewnić finansowanie sieci zabezpieczenia społecznego i mobilizować siły zbrojne. Będą mnożyć się trudności wewnętrzne i nie tylko. Zdaniem Eberstadta, państwa te będą zmuszone zająć się przede wszystkimi piętrzącymi się problemami wewnętrznymi, a nie myśleć o ekspansji zewnętrznej. Będą musiały poskromić swoje ambicje.

Autor rozważa konsekwencje tego stanu rzeczy dla polityki Waszyngtonu. Z jednej strony uznaje, iż USA mogą wykorzystać to geopolitycznie. Z drugiej, potencjalnie niestabilne kraje Azji Wschodniej mogą jednak stanowić także problem. Staną się mniej atrakcyjnymi partnerami dla inwestycji amerykańskich. Długo zapowiadany „wiek azjatycki” może tak naprawdę nigdy nie nadejść – prognozuje analityk.

Opisując szczegółowo trendy demograficzne na przestrzeni setek lat, autor przypomina, iż to „nie pierwszy raz, kiedy Azja Wschodnia traci mieszkańców”. Przykładowo w ciągu ostatnich dwóch tysiącleci w Chinach doszło do co najmniej czterech długotrwałych depopulacji. Po roku 1200 populacja chińska skurczyła się o ponad połowę i potrzeba było 350 lat na odbudowę. Podobne zjawisko miało miejsce w przypadku Japonii i Korei.

Jednak „zbliżające się wyludnienie różni się od wszystkich poprzednich”. Czym? W przeszłości depopulacja była konsekwencją różnych kataklizmów np. wojen, głodu, zarazy i innych wstrząsów. w tej chwili „upadek następuje w warunkach uporządkowanego postępu, poprawy warunków zdrowotnych i szerzenia dobrobytu. Innymi słowy, nadchodzące wyludnienie jest dobrowolne”. Ludzie decydują się na posiadanie mniejszej liczby dzieci. Dlatego też trudno będzie zmienić trajektorię depopulacji. Dramatycznie spadają wskaźniki urodzeń poniżej poziomu zastępowalności pokoleń.

Inaczej wygląda sytuacja w USA, gdzie odnotowuje się wzrost zarówno pod względem liczby całkowitej, jak i kohorty osób w wieku 15–64 lat. Wciąż jest więcej urodzeń niż zgonów, pomimo wysokiego wskaźnika zachorowań w porównaniu z innymi bogatymi społeczeństwami zachodnimi.

Chociaż wskaźnik urodzeń w kraju jest poniżej poziomu zastępowalności pokoleń, dzietność w USA jest o ponad 40 procent wyższa niż w Azji Wschodniej. Ameryka przyciąga także dużą liczbę imigrantów. Imigracja w krajach Azji Wschodniej jest znikoma. Eberstadt prognozuje, iż dzięki rosnącej liczbie ludności Ameryka będzie znacznie szybciej się rozwijała w nadchodących latach.

Do 2050 r. populacja wszystkich państw Azji Wschodniej będzie mniejsza i starsza niż obecnie. W Chinach w połowie wieku będzie o wiele mniej osób poniżej 60. roku życia niż w tej chwili i dwa i pół razy więcej osób w wieku 7, 70 i 80 lat niż obecnie. W 2050 r. w Japonii będzie prawdopodobnie mniej osób niż w tej chwili w każdej kohorcie wiekowej poniżej 70. roku życia. Na Tajwanie będzie więcej osób w wieku powyżej 75 lat niż poniżej 25, a w Korei Południowej będzie więcej osób w wieku powyżej 80 lat niż poniżej 20 lat.

Odbije się to na żywotności gospodarczej. Drastycznie zmniejszenie „populacji produkcyjnej” w wieku od 15 do 64 lat zaowocuje skurczeniem gospodarki. W Chinach w 2050 r. „populacja produkcyjna” skurczy się o ponad 20%, w Japonii i Tajwanie – o około 30%, a w Korei Południowej o ponad 35%.

Do 2050 r. w całej Azji Wschodniej ma być więcej osób powyżej 80. roku życia niż dzieci poniżej 15. roku życia (w Korei Południowej może być ich dwa razy więcej). Wzrośnie problem konieczności zapewnienia opieki dla osób starszych.

Jakich więc rozwiązań można się spodziewać? Analityk pisze: „Pytanie, jak dokładnie będzie działać wsparcie dla osób starszych w społeczeństwach pozbawionych potomstwa, jest pytaniem, które zwykle spycha się do dystopijnych traktatów science fiction. Ale teraz te historie wyglądają trochę mniej fantastycznie. W japońskim filmie Plan 75 z 2022 r. Tokio zaczęło płacić seniorom za dokonanie eutanazji, aby zmniejszyć ich skutki ekonomiczne dla społeczeństwa. Kiedy reżyserka Chie Hayakawa tworzyła główną bohaterkę, przeprowadziła wywiady z 15 starszymi kobietami. Wszystkie stwierdziły, iż z euforią przyjęłyby taki plan w prawdziwym życiu. To zbyt realne, żeby było science fiction – Hayakawa powiedziała o filmie. Nakręciłam ten film specjalnie, aby uniknąć urzeczywistnienia takiego programu.

Depopulacja regionu Azji Wschodniej oznacza także znaczne ograniczenie możliwości militarnych ze względu na problemy z rekrutacją żołnierzy. Będzie to korzystne dla Waszyngtonu z powodu osłabienia głównego rywala. „W latach 1950–1990 liczebność chińskiej kohorty mężczyzn w wieku poborowym, czyli mężczyzn w wieku od 18 do 23 lat, wzrosła z 30 do 80 milionów. Od tego czasu liczba ta spadła do około 50 milionów i oczekuje się, iż do 2050 r. powróci do około 30 milionów. Kiedy w 2049 r. Chiny będą obchodzić 100. rocznicę zwycięstwa Komunistycznej Partii Chin w wojnie domowej, nie będą miały kilka więcej potencjalnych rekrutów niż w tej chwili w roku swego triumfu” – czytamy.

W Ameryce w połowie wieku ma być więcej mężczyzn w wieku poborowym niż pod koniec zimnej wojny.

Analityk prognozuje także, iż Chiny będą miały mniej środków na siły zbrojne, jeżeli będą musieli wydać na opiekę nad osobami starszymi. Ponadto starsze społeczeństwo będzie bardziej wrażliwe na ofiary, a tym samym bardziej niechętne do podejmowania ryzyka militarnego.

Autor konkluduje, iż w połowie wieku „Z pewnością Chiny pozostaną ogromnym krajem z ogromną gospodarką i siłą militarną”. Rząd w Pekinie być może będzie w stanie „zrekompensować część niekorzystnej demografii wojskowej technologią, taką jak sztuczna inteligencja i broń autonomiczna”. Jednak, „w czasie prawdziwego kryzysu militarnego zwykle nie ma prawdziwego substytutu siły roboczej. Wystawienie i finansowanie konkurencyjnych sił zbrojnych stanie się dla Pekinu znacznie trudniejsze w porównaniu z Waszyngtonem (…)”.

Kurcząca się liczba ludności w Azji Wschodniej, w tym sojuszników Ameryki generuje także problemy dla Waszyngtonu. Japonia i Korea Południowa nie będą w stanie już w tak dużym stopniu dokładać się do wspólnego bezpieczeństwa w regionie, głównie poprzez rekrutację żołnierzy. Zmniejszy się także ich potencjał handlowy.

Autor przestrzega, by Waszyngton nie uległ pokusie ograniczenia pomocy dla sojuszników z regionu Azji Wschodniej, zwłaszcza, iż takie głosy już się pojawiają. „Siła demografii – zaznacza Eberstadt – obdarowuje Stany Zjednoczone wielkim strategicznym darem w regionie Azji i Pacyfiku. Mądrze byłoby, gdyby amerykańscy decydenci i stratedzy dostrzegli tę szansę i ją wykorzystali. Muszą przemyśleć, w jaki sposób to duże przechylenie demograficzne powinno zmienić ich podejście do Chin i całego regionu – w tym do przyjaciół. Takie postępowanie pomoże Waszyngtonowi najlepiej wykorzystać to, co można by nazwać amerykańską wyjątkowością demograficzną” – czytamy.

Źródło: foreignaffairs.com

AS

Idź do oryginalnego materiału