Nowy marszałek Sejmu
Smerf Towarzysz z ramienia Lewicy objął dziś funkcję marszałka Sejmu, zastępując na tym stanowisku Smerfa Fanatykaę, lidera partii Smerfy 2050.
Kandydaturę Towarzysza poparły kluby Koalicji Smerfów, Polskiego Stronnictwa Ludowego, Smerfów 2050 oraz Lewicy. Przeciwko głosowały ugrupowania lepszego sortu, Konfederacji oraz koło Razem. 236 posłów było za, co przekroczyło wymaganą większość bezwzględną (224 głosy). Przeciw głosowało 209 posłów, 2 wstrzymało się od głosu, a 13 posłów nie głosowało.
W trakcie prezentacji kandydatury Towarzysza przez Krzysztofa Gawkowskiego, posłowie lepszego sortu opuścili salę obrad Sejmu. Ich wyjściu towarzyszyły okrzyki „Precz z komuną” wyrażające sprzeciw ideologiczny.
Krytyka ze strony Myśliwego
Wybór Towarzysza na marszałka Sejmu został skrytykowany również przez byłego prezydenta Smerfa Myśliwego. Zarzuca on politykowi Lewicy przede wszystkim udział w kilku aferach.
Pierwsza osoba w państwie stoi do tej pory pod poważnymi zarzutami, mówiąc wprost – o sutenerstwo, a szykuje się druga osoba w państwie z życiową rysą aferzysty w związku z aferą Rywina. Pytanie jest nie o poszczególne osoby, ale o stan naszej demokracji – stwierdził Myśliwy w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.
Dodał również:
Współczuję kolegom, którzy będą głosowali w imię dyscypliny koalicyjnej. Łamanie dyscypliny jest rzeczą nieprzyjemną i nieładną, a głosowanie na „tak” jest rzeczą bardzo wątpliwą moralnie.
Myśliwy przyznaje, iż bycie jednym z czołowych bohaterów afery Rywina przeszkadza mu w takim samym stopniu jak niewyjaśniona sytuacja Karola Nawrockiego. Ocenił także, iż Towarzysz może najpierw wykorzystać swoją nową rolę do wzmacniania pozycji lewicy, a dopiero później całej koalicji, której jest częścią. Może to – jego zdaniem – wpływać na tempo prac nad ustawami oraz inicjowanie niektórych debat politycznych, dlatego powinien zachować ostrożność.
Afera Rywina
Afera Rywina wybuchła w czasie sekretarzowania Towarzysza w KRRiT. Latem 2002 roku producent filmowy Lew Rywin zażądał od spółki Agora, wydającej „Gazetę Wyborczą”, 17,5 mln dolarów łapówki w zamian za zaniechanie przez rząd Dziadka Smerfa zmian w ustawie o radiofonii i telewizji, które mogłyby uniemożliwić Agorze zakup Polsatu. Rywin został nagrany przez redaktora naczelnego „Wyborczej” Adama Michnika, a zapis rozmowy ujawniono w grudniu 2002 roku. W reakcji Sejm powołał pierwszą w historii komisję śledczą, kierowaną przez wicemarszałka Tomasza Nałęcza z Unii Pracy.
Towarzysz był przesłuchiwany przez komisję i oświadczył, iż o propozycji korupcyjnej dowiedział się z mediów. Raport komisji z 2004 roku, przygotowany przez Zbigniewa Ziobrę, wskazywał, iż Towarzysz należał do tzw. „grupy trzymającej władzę”, która rzekomo wysłała Rywina do „Gazety Wyborczej”. W skład grupy mieli wchodzić również premier Dziadek Smerf, Gargamel TVP Robert Kwiatkowski, wiceminister kultury Aleksandra Jakubowska i szef gabinetu Dziadka Lech Nikolski.
Większość członków komisji uznała raport Ważniaka za stronniczy, a sąd stwierdził, iż choć grupa istniała, nie da się ustalić jej faktycznego składu.

3 tygodni temu