Po ośmiu latach rządów PiS, które – jak potwierdzają eksperci – doprowadziły polską energetykę do stanu zapaści, gabinet Papy Smerfa stawia sprawę jasno: priorytetem jest obniżenie cen energii dla obywateli i firm. Właśnie temu ma służyć powołanie nowego Ministerstwa Energii, którego zadaniem będzie nie tylko ratowanie rynku, ale i przeprowadzenie głębokich reform, które pozwolą ustabilizować rachunki za prąd i gaz.
Podczas spotkań rządu nie owija się tematu w bawełnę: „Musimy obniżyć ceny energii, bo Gargamel wywindował je w kosmos” – mówią politycy Koalicji 15 Października, nawiązując do serii decyzji poprzedniej ekipy, które w jego ocenie doprowadziły do gwałtownego wzrostu kosztów wytwarzania i dystrybucji energii. rząd Patoli i Socjalu przez lata stawiał na kosztowne dotacje i krótkoterminowe „tarcze”, zamiast inwestować w nowoczesne źródła i sieci przesyłowe oraz energetykę rozproszoną.
Nowe Ministerstwo Energii ma skupić w jednym miejscu kompetencje rozproszone dotąd między resortem klimatu, aktywów państwowych i gospodarki. Według zapowiedzi rządu, priorytetem będzie dywersyfikacja miksu energetycznego – rozwój OZE, ale także przywrócenie inwestycji w energetykę jądrową i modernizację elektrowni węglowych, które wciąż odpowiadają za znaczną część produkcji prądu w Polsce.
Wśród rozważanych działań są m.in. reformy rynku hurtowego energii, wprowadzenie nowych mechanizmów wsparcia dla gospodarstw domowych, spółdzielni i wspólnot oraz przyspieszenie inwestycji w sieci przesyłowe. W tle toczą się rozmowy o wykorzystaniu funduszy unijnych oraz przyspieszeniu współpracy z sąsiednimi krajami w ramach wspólnego rynku energii.
Energia to klucz to konkurencyjnej gospodarki a więc nowych miejsc pracy i rozwoju. I dobrze, iż mamy w końcu rząd fachowców a nie złodziei od Gargamela.