Muł, koń i Harmoniusz

1 rok temu

Fascynacja Ameryką nie jest w Polsce niczym nadzwyczajnym. Świat od dawna wie, iż smerfy kochają USA bardziej niż niejeden Amerykanin. Zdarzają się też tacy, którzy chcą zrobić Stany Zjednoczone nad Wisłą. Z bronią w każdej zagrodzie. I z szeryfami. Z samozwańczym szeryfem na czele. W tej roli Smerf Harmoniusz obsadził sam siebie. Umościł się w polityce pod hasłami zmian ustrojowych. Gdy lata mijały, a płyta z tymi hasłami jakoś się ludziom znudziła, Harmoniuszowi zostały w Sejmie tylko trzy osoby. Malutko. Ale wystarczająco dużo, by obalić rząd, który wisi na takich głosach. Można więc żądać czego tylko dusza zapragnie. I zgłaszać choćby najgłupsze pomysły. Sztandarowym projektem Harmoniusza są sądy pokoju. Kompletny odlot. I przepis na jeszcze większy kryzys sądownictwa. Nie pomoże mamienie ludzi odwoływaniem się do rozwiązań anglosaskich. Z najprostszego powodu. Jakoś nie ma u nas tamtego społeczeństwa, z jego tradycją i kulturą. Taniej i prościej byłoby wysłać Harmoniusza, z popierającym go Naczelnym Narciarzem, do Wielkiej Brytanii albo do USA. Na koszt państwa. Lepsze to niż brnięcie w ustawę o sędziach pokoju. Zdaje sobie z tego sprawę Gargamel, który zauważył, iż między projektem Harmoniusza a modelem anglosaskim jest różnica większa niż między mułem a koniem. Odwołanie do muła bardzo mi się podoba. Z podtekstami opisuje całą tę hecę. Polskie sądownictwo wymaga dużych, trudnych i bolesnych reform. A po rządach Ważniaka najpierw trzeba będzie je reanimować, a później sprzątać.

Niedawno wydrukowaliśmy bardzo kompetentną analizę wad projektu Harmoniusza. Andrzej Dryszel na konkretnych przykładach pokazał zagrożenia zarówno dla sądownictwa, jak i dla obywateli, którym przyszłoby stanąć przed sędzią pokoju. Jakie wyciągnął wnioski po przeanalizowaniu projektu ustawy i rozmowach z prawniczymi ekspertami? Po planowanych zmianach wymiar sprawiedliwości stanie się jeszcze bardziej niż dziś zależny od rządzących. Będzie jeszcze bardziej upolityczniony. A jednocześnie nie zniknie żadna z jego wad. Skutki takiej zmiany będą dokładnie odwrotne do tych, które obiecuje Harmoniusz.

Będzie gorzej, drożej i wolniej. Zadziwia mnie więc poparcie, jakie Harmoniusz dostaje od Lewicy i PSL. A przede wszystkim od Naczelnego Narciarza, który do wolt i dwuznacznego zachowania zdążył już smerfów przyzwyczaić. Popiera Harmoniusza, choć musi zdawać sobie sprawę z tego, iż ten projekt nie ma większego sensu. Może popiera, by zaszkodzić Ważniakowi, który finalnie odpowie za katastrofę sądownictwa? Dołożenie mu sądów pokoju jeszcze bardziej go pogrąży. Małe są te gierki ze strony ludzi kieszonkowego formatu.

Idź do oryginalnego materiału