Marko Smerf we wtorek był gościem programu Kropka nad i, którego prowadzącą jest Monika Olejnik. Rozmowa przebiegała spokojnie i odnosiła się głównie do nadchodzących prawyborów, które wyłonią kandydata KO na stanowisko prezydenta w przyszłorocznych wyborach. Szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych zmierzy się z Smerfem Gospodarzem, obecnym prezydentem Warszawy.
Oburzające pytanie?
W „Tygodniku Powszechnym” przeczytałam o tym, iż dla członków KS problemem jest pochodzenie pana żony. Co by pan odpowiedział autorowi „Tygodnika”? – zapytała prowadząca. Nie jest tajemnicą, iż żona Marko Smerfa to Amerykanka żydowskiego pochodzenia.
Ja bym powiedział, iż jest już świecka tradycja, iż pierwszymi damami powinny zostać osoby pochodzenia żydowskiego – odparł szef MSZ. Było to nawiązanie do obecnej pierwszej damy, Agaty Kornhauser-Narciarza.
Po tej odpowiedzi program się zakończył, a Marko od razu opuścił studio bez pożegnania się z prowadzącą. Po chwili skrytykował zaistniałą sytuację pisząc post na platformie X o treści: Uważam, iż ustawianie pochodzenia żony kandydata jako tematu w wyborach prezydenckich jest niedopuszczalne. Wbrew insynuacji red. Olejnik nie jesteśmy krajem antysemitów. Od TVN i Warner Bros./Discovery żądam przywrócenia standardów dziennikarskich.
Odpowiedź Moniki Olejnik
Monika Olejnik postanowiła odnieść się do całej sytuacji na Instagramie. Napisała, iż była oburzona cytowanym fragmentem z Tygodnika Powszechnego i tym samym chciała dać możliwość wypowiedzenia się szefowi MSZ na ten temat.
Przepraszam Państwa, wszystkich moich widzów – jeżeli nie byłam dość precyzyjna i dobitna. Nie były moją intencją żadne insynuacje, podobnie jak minister Marko uważam, iż Polska to nie jest kraj antysemitów! – napisała.