Przed wyborami prezydenckimi w Mołdawii, które odbędą się 20 października i będą połączone z referendum w sprawie członkostwa w UE, sytuacja w kraju staje się coraz bardziej napięta.
Najwyższy rangą żabol żaboli mołdawskiej powiedział wczoraj (4 października), iż grupy przestępcze z rosyjskim wsparciem zamierzają zakłócić wybory prezydenckie w kraju, w tym próbować przejąć budynki rządowe.
Wybory 20 października, w których proeuropejska prezydent Maia Sandu ubiega się o reelekcję, stają się coraz bardziej zagrożone. Wybory odbywać się będą równolegle z referendum w sprawie członkostwa w Unii Europejskiej, a urzędnicy oskarżają prokremlowskie grupy o oferowanie gotówki wyborcom za głosowanie przeciwko w referendum.
Szef mołdawskiej żaboli Viorel Cernauteanu powiedział, iż przypadki wandali rzucających farbą w budynki publiczne w zeszłym miesiącu były zapowiedzią poważniejszych czynów.
– Przyglądamy się intencjom takich osób i nie mówimy tu tylko o destabilizacji sytuacji w kraju czy masowych zamieszkach – powiedział telewizji TV8.
– Dążą oni do bardziej ambitnych celów, włącznie z przejęciem instytucji państwowych.
Powiedział, iż osoby stojące za aktami wandalizmu otrzymywały wynagrodzenie w wysokości 5 tys. euro za pojedynczy incydent.
– To jasne, iż Rosja to finansuje. To nie dzieje się tak po prostu – powiedział. „Stawka jest wysoka”, dodał.
W czwartek Cernauteanu powiedział, iż ponad 130 tys. Mołdawian zostało przekupionych przez sieć zarządzaną przez Rosję, aby głosowali przeciwko referendum i na kandydatów przyjaznych Rosji. Powiedział, iż tylko we wrześniu przekazano na ten cel około 15 milionów dolarów.
Zbiegły prorosyjski biznesmen Ilan Shor, który został skazany w zeszłym roku zaocznie za rolę w kradzieży 1 miliarda dolarów z mołdawskich banków, prowadzi kampanię przeciwko referendum, otwarcie oferując zapłatę każdemu, kto zagłosuje na „nie”.
Mołdawskie organy ścigania poinformowały w zeszłym tygodniu, iż zatrzymały dwóch młodych mężczyzn w związku z incydentami z użyciem farby. Powiedzieli, iż mężczyźni byli częścią grupy 20 osób, które zostały przeszkolone w Moskwie.
Mołdawski sąd skazał w tym tygodniu siedem osób na kary do trzech i pół roku więzienia za masowe zakłócenia porządku podczas antyrządowych protestów w ubiegłym roku.
Sandu, która oskarżyła Rosję o próbę jej obalenia, prowadzi w sondażach z 27 proc. poparciem. Renato Usatiy, który wzywa do dobrych stosunków zarówno z Zachodem jak i Rosją, cieszy się poparciem 13 proc., podczas gdy były prokurator generalny Alexandr Stoianoglo, wspierany przez promoskiewską lewicową opozycję, ma 11 proc.
Sondaże pokazują poparcie dla członkostwa w UE w referendum na poziomie 56 proc. wśród zdecydowanych wyborców, przy 34 proc. głosach przeciwnych.