Modzelewski: Większość potencjalnych nabywców nigdy nie zobaczy faktury ustrukturyzowanej

5 dni temu

W istocie najważniejszym przepisem znowelizowanej ustawy o VAT, który uszczęśliwi nas w przyszłym roku obowiązkiem wystawiania faktur ustrukturyzowanych, będzie (jeszcze nie jest uchwalony) nowy ust. 4 art. 106 ust. 4 ustawy. Przypomnę, iż przepis ten wprowadza pojęcie „udostępnienie faktury nabywcy w sposób z nim uzgodniony”. Ów sposób będzie mieć statystycznie dominujący charakter, gdyż dotyczyć będzie większości profesjonalnych nabywców. Są to trzy grupy podmiotów:

  • będących nabywcami towarów i usług, gdy miejscem świadczenia nie jest terytorium Polski,
  • nabywcy, którzy nie są podatnikami VAT czynnymi i nie posługują się NIP dla potrzeb tego podatku,
  • będących podatnikami, o których mowa w art. 113a ust. 1 tej ustawy (problem marginalny).

Czyli podmioty zagraniczne, podatnicy VAT zwolnieni (np. rolnicy ryczałtowi) oraz osoby prawne i jednostki organizacyjne nie będące podatnikami, będą mogli zapoznać się z fakturą ustrukturyzowaną tylko wtedy, gdy zostanie im ona jakoś tam „udostępniona” i to w dodatku w sposób z nimi „uzgodniony”.

Już wstępne rozeznania tej sprawy dają wiele do myślenia. Wielu potencjalnych adresatów tego przepisu potwierdziło, iż nie jest i nie będzie zainteresowanych owym „udostępnianiem”, ponieważ faktura VAT nie jest im do niczego potrzebna. Podmioty te nie mają prawa do odliczania podatku naliczonego lub faktury te dotyczyć będą czynności niepodlegających opodatkowaniu (ad 1). Po co im ten dokument? Poza tym jego „użycie poza KSeF” wymaga po stronie wystawcy dodatkowych i kosztownych ceregieli, takich jak oznaczanie tych faktur jakimś kodem „umożliwiającym dostęp do KSeF”, trzeba ten kod nabywcy podać (w jaki sposób?), czyli trzeba tworzyć pozafakturowe obiegi informacji, które nie sposób będzie na bieżąco obsłużyć. Przecież np. w przypadku sprzedaży odręcznej w momencie wykazania czynności niewielu zdąży wystawić fakturę ustrukturyzowaną, a przecież trzeba dać nabywcy jakiś dowód dokonania zapłaty w postaci dokumentu handlowego. Nie będzie to „udostępnienie faktury ustrukturyzowanej”, ponieważ jej jeszcze nie będzie. I co dalej? Dostawca w pocie czoła wystawi później fakturę ustrukturyzowaną (ma czas do 15 dnia miesiąca po miesiącu dostawy) i będzie szukać nabywcy, aby uzgodnić z nim „udostępnienie” tego dokumentu. Odpowie on, iż go to nie obchodzi, bo ma już dowód poniesienia wydatku i może do zaliczyć w ciężar kosztów. Który z tych dokumentów w sensie prawnym, księgowym i ekonomicznym będzie ważniejszy: ten pierwszy (handlowy), czy też drugi – faktura ustrukturyzowana? Oczywiście ten pierwszy, bo on będzie jedynym dowodem treści czynności prawnej. o ile treść faktury ustrukturyzowanej będzie inna, to będzie to problem jej wystawcy, bo potwierdzi on nieprawdę na fakturę choćby w rozumieniu art. 271a Kodeksu karnego. Fakturą w rozumieniu handlowym będzie dokument wystawiony i doręczony w momencie wykonania czynności w rozumieniu ustawy o VAT. Dla nabywcy „dostęp” do KSeF nie ma żadnego znaczenia, gdyż to nie jego problem.

Skąd więc te pomysły ustawodawcy? Odpowiedź jest banalna i jednocześnie szokująca. Prawdopodobnie twórcy tych przepisów żyją w przekonaniu, iż faktura VAT jest ex lege fakturą handlową. Nic bardziej błędnego. To jest tylko nasza tradycja, która powstała przed ponad trzydziestu laty. Do tej roli faktura ustrukturyzowana w ogóle się nie nadaje, co widać „na załączonym obrazku”.

Zresztą po co władzy upychanie do KSeF faktury bez VAT-u lub od których się VAT-u nie odlicza? Chyba tylko do inwigilacji.

Prof. Witold Modzelewski

Idź do oryginalnego materiału