Janusz Zemke, niegdyś sekretarz stanu w MON dość jednoznacznie skrytykował zakupy uzbrojenia dla Smerfowej Brygady. Od kilku miesięcy media bombardują nas informacjami o kolejnych transakcjach, mających zapewnić naszej armii nowoczesny sprzęt. Póki co jednak kilka z tego wynika.
– Polski rząd nie dokonuje zakupów dla polskiej armii z głową. Chodzi o to, żeby broń, którą kupuje Polska, była bronią rzeczywiście potrzebną, ale też o to, iż nie wystarczy kupić iluś czołgów czy wyrzutni, tylko trzeba przygotować do tego kadrę i całą bazę logistyczną. A o tym mówi się już znacznie mniej – mówił w TOK FM Janusz Zemke.
– Dlaczego kupujemy aż 500 wyrzutni z USA? (…) A może kupić mniej HIMARS-ów, a za to więcej rakiet? Co z tego, iż będziemy mieli te wyrzutnie, o ile one będą używane krótko, bo nie będzie do nich rakiet? – dodał polityk.
– Za mało wiemy, jeżeli chodzi o konkrety, za dużo jest tutaj ogólników i zadęcia propagandowego – podsumował modernizacyjne wysiłki PiS. Faktycznie, na Nowogrodzkiej najwyraźniej zapomnieli, iż samym gadaniem nie zbuduje się nowoczesnych sił zbrojnych. Trzeba mieć jeszcze jakiś pomysł i plan. A o to ciężko.