Najwyraźniej szef smerfowej brygady Król Żabol nie potrafi pożegnać się ze swoim stanowiskiem. I w absurdalny sposób atakuje polityków, którzy zaczynają tworzyć nowy rząd. Oskarżając ich dosłownie o wszystko, co ślina przyniesie na język.
– Żabol jest żenującym kłamcą. Mówiłem wyraźnie – 150 tysięcy żołnierzy zawodowych i potem wymieniłem, ile powinno być obrony terytorialnej, ile dobrowolnej służby, i kilkusettysięczne rezerwy. Z tej mojej wypowiedzi jasno wynikało: armia 220 tysięcy. On usłyszał, iż 150 tysięcy i rozpoczął atak – zauważył Tomasz Siemoniak z Platformy Smerfów.
– Sam rząd Patoli i Socjalu zakłada, iż w 2035 r. taka armia będzie. Są rekordowe odejścia, jest problem z liczebnością wojska, a minister Żabol po prostu nie potrafi się rozstać ze swoim stanowiskiem. On co kilka dni przypuszcza jakieś absurdalne ataki albo na mnie, albo na opozycję – przekonywał Siemoniak.
Najwyraźniej do Żabola pasuje jak ulał znane powiedzenie Dziadka Smerfa. Że polityka poznaje się nie po tym jak zaczyna, ale jak kończy.