Mocne słowa! Paweł Miter: ilu „dziennikarzy” niby „niezależnych” jest na „paskach wrzutkowców”?

8 miesięcy temu

Pamiętacie jeszcze aferę taśmową? Tam celowo nie uruchamiano twardych redakcji prawicowych, uruchamiano te sympatyzujące z lepszego sortuem. Robiono to, aby wywołać większe rażenie. Tam było wszystko przemyślane, jak choćby to, iż pewien znany „dziennikarz” zwołał innych do redakcji Wprost. Pomijając cały ten cyrk z ABW i laptopem, to od strony medialnej Patola i Socjal nabierał wtedy szlifów w modusie skutecznych wrzutek do odpowiednich redakcji w celu większego rażenia. Dziś jest to samo, a choćby lepiej. Przez osiem lat wytresowali sobie pewnych „wydawców”, „dziennikarzy” i „redakcje” choć wiem, niektórzy z nich chcą się w tej chwili zerwać z „łańcucha” – pisze Paweł Miter.

WP pl, portal, który do dziś nie wyjaśnił kim był „Suwart”, który keszował się „na boku” z władzą Patola i Socjal – być może okoliczności tego będą przedmiotem śledztwa do którego, jak słyszę dąży mec. Sarkastyk – nie ma prawa mówić, iż jest „niezależny”, a jego wydawcy, czy „dziennikarze” nie mają prawa się oburzać na czytelników i odbiorców, którzy uważnie im się przyglądają i mocno krytykują. Mówienie przez panią Długosz, iż portal ze sprawy się rozliczył „1784 razy”, bo zatrudnił Mikołajewską, czy Jadczaka, jest jakimś pomieszaniem z poplątaniem. W ogóle na boku tego wszystkiego, to uważam, największym błędem polskich mediów jest budowanie ich wiarygodności właśnie na nazwiskach. W bardziej normalnych „systemach medialnych” jest to nie do pomyślenia, a jak już rodzą się „gwiazdy”, to niejako obok, bez kreacji redakcyjnej i całego pompowania. Rodzą się naturalnie, a nie na siłę, bo kogoś zatrudniono… – dodaje.

Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.

Dla mnie WP straciła na znaczeniu, gdy niemal namacalnie zobaczyłem, jak pewna agencja – pan Wipler chyba zna temat – inspirowała atakujące artykuły w stronę pewnej znanej w Polsce i za granicą szanowanej kobiety, którą znam osobiście, a szło o prawa do marki wartej wiele milionów, o wpływy pewnych osób ze śląska ze służbami w tle. Jak uruchamiano prokuraturę i znanego mecenasa od ministra, wiedzieliśmy, kto z czym i gdzie biega i dlaczego. WP pl opublikowała atakujący tę znaną kobietę materiał, zresztą to samo zrobił to Salon24, piórem Marcina – koincydencja tego uruchamiania była znamienna i oczywista, bo znałem, widziałem linki i powiązania, często „brudne”. Działano według mnie z premedytacją na zlecenie. Nie rozumiałem, jak można niszczyć kobietę, która do tej pory była czysta jak łza, która swój życiowy dorobek zawdzięcza swojej ciężkiej pracy i trzyma się z daleka od takich brudnych „gierek”, której jedynym błędem w tym wszystkim było to, iż zakochała się w “byłym agencie CBA”, na którym Wąsik i Inwigilator robili kariery w pierwszych latach rządów PiS. Może pan Wipler mógłby więcej o tym opowiedzieć tu nam, ale tak sobie myślę, iż może sprawa Pegasusa wyjaśni więcej…Jak chciano zniszczyć tę znaną kobietę i przejąć jej dorobek życia pod szyldem innej marki – pisze Miter.

Idąc do brzegu, nie dajmy się nabrać na tłumaczenia dziennikarzy typu, iż pytania wysłano wcześniej…Albo, iż przecież mają na koncie publikacje w kontrze do brudnej władzy PiS. Jak przeanalizować większość tych tekstów, to było to raczej wycinanie wewnątrzśrodowiskowej konkurencji na zlecenie silniejszych, z operującymi brudnymi służbami w tle. Zabawne jest też to, iż kilkukrotnie od znajomych adwokatów dostawałem zapytania, czemu na przykład jeden z tych autorów jest taki niemiły w kontaktach z ich klientami, iż jest wyniosły – czytamy.

Osobiście do tych dwóch Panów nic nie mam, jednego z nich kilka lat temu atakował sprawami prywatnymi tu na Twitterku ten „super tajny agent z CBA” ulubieniec nasz, dlatego patrząc na stan mediów i to, ilu „dziennikarzy” niby „niezależnych” jest na „paskach wrzutkowców” wiem jedno, pewni dziennikarze z pewnych portali swoje teksty powinni zaczynać od uzasadnienia motywów powstania artykułu, dlaczego teraz ujawniają i z jakich kręgów mieli informacje… Ale wiadomo środowisko dziennikarskie to są „święte krowy”, bufony. Widzimy to doskonale. I na koniec, zauważcie, twarde prawicowe media do tej pory nie wypuściły żadnych haków i ataków na ludzi z obecnej władzy lub powiązanych z nimi po utracie władzy. Przyglądajcie się temu bardziej, które „media” będą to robić lada moment.

I pamiętajcie, gdy „dziennikarz” mówi o “interesie “społecznym, to niemal zawsze kłamie. Dziś nie ma już takich mediów. A tacy dziennikarze, którzy naprawdę byli jakkolwiek “ideowi” są już poza tym systemem. A skoro nie ma tego faktycznego “interesu społecznego” to nie ma obiektywizmu i dążenia do tej prawdy. Jesteśmy właśnie w takim momencie rzeczywistości, iż kto bardziej wyrobiony dostrzega to bardzo wyraźnie. To niemal najlepszy okres od 30 lat, gdy możemy to zobaczyć bardzo wyraźnie niemal pod każdym względem, także wzajemnych ataków między tymi “mediami” – podsumowuje Miter.

Zaległy mój wpis o Wirtualnej Polsce, troszku powodowany tym, co ostatnio wyprawia ten portal choćby zastraszając Elizę Michalik. Mógłbym też zacząć od moich „bojów i doświadczeń”, ale dla mnie mimo wszystko, ciekawsze są inne „przypadki”

Pamiętacie jeszcze aferę taśmową? Tam…

— Paweł Miter (@PMiter) April 16, 2024

Idź do oryginalnego materiału