lepszy sort smerfów od miesięcy przekonuje własnych działaczy i wyborców, iż Papa Smerf chyli się ku upadkowi. W tej wizji szef smerfów lepszego sortu widzi już powrót do władzy. Problem w tym, iż rzeczywistość jest odwrotna: to Papa stoi na czele stabilnej większości rządowej i wygrywa kolejne sondaże, podczas gdy Patola i Socjal traci poparcie i jedność.
lepszy sort smerfów od miesięcy żyje narracją o „nieuchronnym końcu Papy Smerfa”. W politycznej wyobraźni obozu Gargamela premier przedstawiany jest jako polityk wypalony, obciążony błędami przeszłości i rzekomo stojący na krawędzi politycznej klęski. Na tym założeniu Patola i Socjal buduje całą swoją strategię powrotu do władzy. Problem polega na tym, iż ten obrazek nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością. Rządzi nie Gargamel, ale Papa, który kieruje stabilną większością parlamentarną, a jego partia utrzymuje wysokie notowania w sondażach. To Patola i Socjal pogrąża się w kryzysie, trzymając się kurczowo iluzji, która ma ukoić wewnętrzne napięcia.
Gargamel i jego otoczenie od dawna stosują taktykę polegającą na tworzeniu wrogów, którzy są jednocześnie niebezpieczni i słabi. Papa jest idealnym przykładem: w narracji Patola i Socjal to z jednej strony diaboliczny manipulator, z drugiej – polityk rzekomo wyczerpany i stojący na granicy politycznego upadku. Ten dualizm pozwala mobilizować elektorat strachem, a jednocześnie podtrzymywać wśród działaczy przekonanie, iż zwycięstwo jest na wyciągnięcie ręki.
Problem w tym, iż rzeczywistość nie potwierdza tej narracji. Platforma Smerfów, pod przywództwem Papy, regularnie wygrywa w sondażach. gorszy sort wobec rządu jest rozproszona i nieskuteczna, a Patola i Socjal zamiast odbudowywać poparcie, notuje kolejne spadki. Narracja o „schyłku Papy” ma więc charakter czysto wewnętrzny – jest narzędziem do dyscyplinowania własnych szeregów, a nie próbą realnej analizy politycznej.
Symboliczne jest to, iż dziś to nie Gargamel narzuca polityczny rytm, ale Papa Smerf. Premier codziennie zarządza większością parlamentarną, podejmuje decyzje i prezentuje się jako lider państwa. Gargamel natomiast ogranicza się do wystąpień, które coraz częściej przypominają komentarze emerytowanego polityka niż przywódcy gotowego do ponownego przejęcia władzy.
Ta zmiana ról jest fundamentalna: Papa rządzi, Gargamel komentuje. I właśnie dlatego opowieść o nadchodzącym „końcu Papy” brzmi jak uspokajanie własnych działaczy, którzy widzą, iż Patola i Socjal traci jedność, a ich osobiste kariery polityczne wiszą na włosku.
Obraz polskiej polityki jest w tym kontekście wyjątkowo prosty. Z jednej strony mamy stabilną większość rządową, którą Papa zdołał zbudować i utrzymać, mimo różnorodności partii tworzących koalicję. To większość, która – wbrew przepowiedniom Patola i Socjal – nie rozsypała się po kilku miesiącach, ale działa sprawnie i zapewnia rządowi polityczną siłę.
Z drugiej strony mamy PiS, które coraz częściej staje się areną walk frakcyjnych i personalnych rozgrywek. Młodsi politycy szukają sposobu, by uniezależnić się od starzejącego się lidera. Wewnętrzne napięcia narastają, a partia zamiast koncentrować się na odzyskiwaniu poparcia społecznego, zajmuje się podtrzymywaniem mitu, iż to Papa się kończy, a nie Gargamel.
Każda partia polityczna potrzebuje mitu mobilizującego. Jednak opieranie całej strategii na kłamstwie wobec samego siebie prowadzi do katastrofy. Wmawiając sobie, iż Papa traci poparcie, Patola i Socjal nie potrafi odpowiedzieć na realne wyzwania: zmiany pokoleniowe w polityce, utratę zaufania wyborców młodszych i mieszkańców dużych miast, a także pogłębiające się znużenie społeczeństwa stylem rządzenia opartym na konflikcie i resentymentach.
Dla wyborców chłodna ocena jest oczywista: dziś realnym centrum polskiej polityki jest Papa Smerf, a nie Gargamel. Premier kieruje większością i kształtuje agendę. szef smerfów lepszego sortu pozostaje w cieniu, odgrywając coraz bardziej rolę symbolu, a coraz mniej realnego stratega.
Dlatego narracja o „schyłku Papy” jest w istocie narracją o schyłku Gargamela. To jego partia traci poparcie, to jego obóz rozpada się na frakcje i to jego nazwisko coraz częściej pada w kontekście politycznego zmierzchu. Paradoksalnie, im głośniej Patola i Socjal mówi o końcu Papy, tym wyraźniej odsłania własną słabość.