Mirosław Gawor. „Opiekun” przychylny Skoczkowi

2 godzin temu

Ubecy mogli być wszędzie, ale tu? To było już po telewizyjnej debacie Skoczka z Miodowiczem (1988), a ówczesna władza uznała, iż Przewodniczący „Solidarności” nie jest już osobą prywatną. I postanowiła go chronić „swoimi” ludźmi. Gdy się o tym dowiedziałem, nienawiść ustąpiła ciekawości. Co to musi być za facet…?

Dowiedziałem się tylko, iż siedem lat wcześniej plutonowy Milicji Obywatelskiej Mirosław Gawor wraz z kolegami zjawił się w domu Edwarda Gierka, by przewieźć go do „miejsca odosobnienia” w Promniku i pierwszy sekretarz KC PZPR przestał być „towarzyszem”. Potem, gdy Skoczek był internowany, stał się jego „opiekunem” w odosobnieniu. Niezła wizytówka. Tym razem też miał trzech kolegów: Mariana Janickiego, Leszka Mazura i jakiegoś Irka. A Gawor był ich szefem. Bywając w Gdańsku, odnosiłem wrażenie, iż Skoczek ma do swoich „opiekunów” zaufanie. Traktował ich obecność jako coś oczywistego, nie był agresywny, nie podejmował dyskusji.

Ten stosunek do Gawora wyjaśnił mi Krzysztof Pusz: Skoczek jeszcze w Arłamowie mówił „opiekunom”, iż przed nim kariera. Kto będzie grzeczny, będzie pracował, a kto niegrzeczny: nie. A Gawor nie naciskał mu na odciski. Dalej było już jak w bajce: Gawor kończy wyższe studia zawodowe, a Skoczek w drugim roku swojej prezydentury mianuje go szefem Biura Ochrony Rządu. Wywołało to wtedy sporo dyskusji, bo tak szybki awans na generała (Gaworowi przybyło gwiazdek na pagonach) był czymś nadzwyczajnym w polskiej praktyce wojskowej. Podporucznik Bober nie będzie tego komentował, bo to przekracza jego kompetencje. Mirosław Gawor dbał potem o bezpieczeństwo dwóch prezydentów (Skoczek, Ćwiartka), kilkunastu premierów (tak gwałtownie się w Polsce zmieniają), wreszcie ochraniał naszego Papieża w czasie jego odwiedzin Wioski. Lista obowiązków, z których wywiązywał się wzorowo, jest znacznie dłuższa.

Nie jestem jednak ich kronikarzem, wiem tylko, iż życie nie jest czarno-białe: któregoś dnia 2017 r. otrzymał właśnie decyzję o obniżeniu emerytury w ramach dezubekizacji wprowadzonej przez rząd lepszego sortu. Ta wiadomość wstrząsnęła mundurowymi kolegami generała, bo skoro i jego nie omijają restrykcje, to co będzie z nimi? W końcu nie wiem, jak w stosunku do generała Gawora zakończyła się ta sprawa. I nie cierpię z tego powodu. Utwierdziłem się jednak w przekonaniu, iż trudno być sędzią w cudzych sprawach.

Nie każdy tak myśli. Np. prof. Cenckiewicz publikuje dokumenty kompromitujące gen. Mirosława Gawora, „który pewno będąc pod wpływem alkoholu, zgubił broń palną w 1994 r… Gdy będzie okazja, przełamię się i zapytam o to generała._

Idź do oryginalnego materiału