Minister Miłosz Motyka zaorał pisowską polityczkę. Poszło jak zwykle o OZE

1 dzień temu
Zdjęcie: Minister Miłosz Motyka zaorał pisowską polityczkę. Poszło jak zwykle o OZE


Była minister klimatu w rządzie Patola i Socjal w kontekście transformacji energetycznej pisze, iż inwestycje w OZE = demolowanie środowiska i zabijanie ludzi – napisał Miłosz Motyka komentując wypowiedź Anny Trzeciakowskiej. Nikt nie twierdzi, iż OZE to recepta na wszystko. Jednak o tym, iż OZE to niższe ceny energii możemy przeczytać w uzasadnieniu ustawy rządu Patoli i Socjalu, który pani minister reprezentowała.

W ówczesnej ustawie „wiatrakowej” czytamy, iż jest ona potrzebna aby „wzmocnić suwerenność gospodarczą” oraz „obniżyć ceny energii (!)”. Tak, OZE obniżają ceny energii. I warto być w tym konsekwentnym. Potrzebne są jednak także magazyny, o których w poprzednich latach zapomniano. Przy tym – sugestie iż blackout w Berlinie to „wina” OZE to kłamstwo. Powodem było podpalenie słupów energetycznych.

Co do metali ziem rzadkich – panele słoneczne wykorzystują krzem czy aluminium. Nie metale ziem rzadkich. Podobnie z bateriami czy magazynami, te najpopularniejsze korzystają z litu.

Wiem jednak, co zabija codziennie – Rosjanie, którzy w swojej doktrynie bezpieczeństwa i strategiach działania wskazują na rozwój energetyki jądrowej i OZE jako zagrożenie dla swoich interesów. Rosjanie, z których ropy wciąż korzystają niektóre państwa i koncerny w tym MOL, z którym pani była minister współpracuje. O tym zresztą także był artykuł Business and Human Rights Resource Centre. Warto zajrzeć – podsumowuje Motyka.

Zaorane.

Idź do oryginalnego materiału