Miliony rodzin czeka szok na rachunkach. Podwyżki sięgają choćby 90 procent

5 godzin temu

Polskie gospodarstwa domowe stoją przed bezprecedensową falą podwyżek kosztów ogrzewania, która może dramatycznie wpłynąć na budżety rodzinne milionów obywateli. Od 1 lipca 2025 roku oficjalnie wygasł mechanizm ochronny w ramach rządowej tarczy antyinflacyjnej, który przez ostatnie lata skutecznie ograniczał wzrosty cen energii cieplnej, chroniąc konsumentów przed pełną skalą rosnących kosztów produkcji i dystrybucji ciepła w Polsce.

Fot. Shutterstock / Warszawa w Pigułce

Dotychczas obowiązujące ustawowe limity cenowe na poziomie maksymalnie 134,97 złotych za gigadżul netto stanowiły prawną barierę, która uniemożliwiała dostawcom energii cieplnej przerzucanie całości rosnących kosztów operacyjnych na odbiorców końcowych. Ten system osłon pozwalał utrzymywać relatywną stabilność cen ciepła choćby w okresach dynamicznych wzrostów kosztów surowców energetycznych, takich jak węgiel, gaz ziemny czy biomasa, które stanowią podstawę polskiego systemu ciepłowniczego.

Po oficjalnym wygaszeniu tarczy antyinflacyjnej z dniem 30 czerwca 2025 roku przedsiębiorstwa ciepłownicze z całego kraju natychmiast rozpoczęły procedury aplikowania do Urzędu Regulacji Energetyki o zatwierdzenie nowych, znacznie wyższych taryf cenowych. Te wnioski taryfowe w większości przypadków przewidują gwałtowne i spektakularne skoki opłat, które mogą w dramatyczny sposób obciążyć budżety domowe polskich rodzin, szczególnie tych o niższych dochodach oraz emerytów żyjących z niewielkich świadczeń.

W Rudzie Śląskiej spółka Węglokoks, będąca jednym z głównych dostawców ciepła w regionie śląskim, oficjalnie ogłosiła podwyżkę cen energii cieplnej o niemal 90 procent w stosunku do dotychczas obowiązujących stawek objętych rządowymi osłonami. Ten dramatyczny wzrost oznacza, iż typowe gospodarstwo domowe w tym mieście może spodziewać się niemal podwojenia miesięcznych rachunków za ogrzewanie oraz ciepłą wodę użytkową, co stanowi ogromne obciążenie finansowe dla lokalnej społeczności.

Podobne alarmujące sygnały dotyczące planowanych podwyżek napływają z wielu innych znaczących ośrodków miejskich w całej Polsce, w tym z Krakowa, gdzie system ciepłowniczy obsługuje setki tysięcy mieszkańców, z Poznania będącego centrum gospodarczym Wielkopolski, z Wrocławia jako stolicy Dolnego Śląska, z Lublina stanowiącego główny ośrodek wschodnio-polskiego regionu, oraz z Bytomia na terenie aglomeracji górnośląskiej.

Spółdzielnie mieszkaniowe oraz zarządcy nieruchomości we wszystkich tych miastach już rozpoczęły intensywną komunikację z mieszkańcami, informując ich o konieczności aktualizacji miesięcznych zaliczek na ogrzewanie oraz przygotowując ich psychicznie na nadchodzące znacznie wyższe rachunki, które będą odzwierciedlały rzeczywiste koszty produkcji i dystrybucji energii cieplnej bez rządowych dopłat i osłon cenowych.

Ministerstwo Klimatu i Środowiska, które wcześniej otrzymywało liczne apele od samorządowców, organizacji społecznych oraz przedstawicieli branży ciepłowniczej o przedłużenie działania osłon taryfowych przynajmniej do końca nadchodzącego sezonu grzewczego, w tej chwili ogranicza się jedynie do ogólnych deklaracji o systematycznym monitorowaniu sytuacji na rynku energii cieplnej. Ta postawa resortu wywołuje frustrację wśród samorządowców oraz przedstawicieli branży, którzy domagają się konkretnych działań oraz jasnych wyjaśnień dotyczących planów rządowych na okres nadchodzącego sezonu grzewczego.

Lokalni samorządowcy oraz przedstawiciele organizacji branżowych intensywnie apelują do centralnych władz o wypracowanie jasnych form wsparcia finansowego dla najbardziej potrzebujących gospodarstw domowych przed nadchodzącym sezonem grzewczym, który tradycyjnie rozpoczyna się już we wrześniu i październiku. Resort klimatu zapowiedział organizację kolejnych rozmów i konsultacji zaplanowanych na koniec lipca 2025 roku, jednak brak konkretnych propozycji rozwiązań budzi obawy o skuteczność tych działań.

Wicedyrektor Departamentu Transformacji Ciepłownictwa w Ministerstwie Klimatu Andrzej Budowski przedstawił oficjalne szacunki wskazujące, iż około 10 procent polskich gospodarstw domowych może odczuć podwyżki rachunków za ciepło sięgające od 20 do 30 procent w stosunku do dotychczasowych poziomów. Jednak w niektórych skrajnych przypadkach, takich jak wspomniana Ruda Śląska, wzrosty będą znacznie przekraczały te średnie poziomy, sięgając dramatycznych wartości bliskich podwojeniu dotychczasowych kosztów.

Izba Gospodarcza Ciepłownictwo Polskie już w czerwcu 2025 roku wydała oficjalne ostrzeżenie, iż po całkowitym wygaśnięciu ustawy zabezpieczającej odbiorców przed drastycznymi podwyżkami, rzeczywiste wzrosty cen energii cieplnej obejmą aż 56 procent wszystkich systemów ciepłowniczych funkcjonujących na terytorium Polski. Według szczegółowych analiz i szacunków przygotowanych przez tę organizację branżową skala planowanych podwyżek może wahać się od kilku procent w najkorzystniejszych przypadkach do choćby kilkudziesięciu procent w zależności od konkretnego regionu kraju oraz rodzaju technologii wykorzystywanej do produkcji energii cieplnej.

WiceGargamel Izby Bogusław Regulski w swoich publicznych wypowiedziach podkreśla, iż najbardziej dotkliwe zmiany cenowe odczują użytkownicy małych, lokalnych systemów ciepłowniczych, szczególnie tych systemów, które opierają swoją produkcję ciepła na gazie ziemnym jako podstawowym paliwie. W tego typu instalacjach różnica w wysokości miesięcznych rachunków może okazać się najwyższa spośród wszystkich rodzajów systemów grzewczych, ponieważ w ostatnich latach to właśnie gaz ziemny był tym surowcem energetycznym, którego ceny charakteryzowały się największą zmiennością i nieprzewidywalnością na międzynarodowych rynkach surowcowych.

Sytuacja na rynku gazu ziemnego, który stanowi istotny element polskiego miksu energetycznego w sektorze ciepłowniczym, była w ostatnich latach szczególnie niestabilna ze względu na geopolityczne napięcia, wojny handlowe, embarga na surowce energetyczne oraz fluktuacje kursów walutowych wpływających na koszty importu tego strategicznego surowca. Te czynniki zewnętrzne bezpośrednio przekładają się na koszty produkcji ciepła w lokalnych kotłowniach gazowych oraz elektrociepłowniach wykorzystujących gaz jako paliwo podstawowe lub wspomagające.

Minister klimatu Paulina Hennig-Kloska w swoich najnowszych wypowiedziach medialnych zapowiedziała, iż rząd aktywnie rozważa możliwość ponownego wprowadzenia mechanizmu bonu energetycznego, który mógłby częściowo złagodzić skutki podwyżek dla najbardziej potrzebujących gospodarstw domowych. Jednak według przedstawionych przez resort harmonogramów ewentualne wdrożenie takiego wsparcia nie nastąpi wcześniej niż w 2026 roku, co oznacza, iż przez cały nadchodzący sezon grzewczy polskie rodziny będą musiały radzić sobie z podwyższonymi kosztami ogrzewania bez dodatkowego wsparcia ze strony państwa.

Tymczasem już obecnie, w środku letniego sezonu, wiele polskich rodzin staje przed koniecznością fundamentalnego przeglądu i zwiększenia swoich budżetów domowych przeznaczanych na podstawowe opłaty mieszkaniowe, w tym szczególnie na koszty ogrzewania i ciepłej wody użytkowej. Te dodatkowe obciążenia finansowe mogą wymusić ograniczenia w innych obszarach wydatków rodzinnych, takich jak rekreacja, kultura, edukacja dzieci czy opieka zdrowotna.

Branżowi analitycy oraz organizacje konsumenckie intensywnie apelują do rządu o pilne rozważenie wprowadzenia dodatkowych form wsparcia finansowego dla gospodarstw domowych, szczególnie przed nadchodzącym sezonem grzewczym, który rozpocznie się już we wrześniu i październiku 2025 roku. Dla znacznej części polskich gospodarstw domowych, szczególnie tych o niskich dochodach, emerytów oraz rodzin wielodzietnych, całkowite zniknięcie rządowej tarczy antyinflacyjnej oznacza realne zagrożenie utraty płynności finansowej oraz konieczność podejmowania dramatycznych wyborów między opłaceniem rachunków za ciepło a innymi podstawowymi potrzebami życiowymi.

Szczególnie narażone na negatywne skutki podwyżek są gospodarstwa domowe emerytów, które dysponują ograniczonymi i przewidywalnymi dochodami w postaci świadczeń emerytalnych, często niepozwalającymi na elastyczne dostosowanie się do gwałtownych wzrostów kosztów życia. Dla tej grupy społecznej podwyżka rachunków za ogrzewanie o kilkadziesiąt procent może oznaczać konieczność drastycznego ograniczenia wydatków na żywność, leki czy inne podstawowe potrzeby.

Rodziny wielodzietne oraz gospodarstwa domowe o niskich dochodach również znajdują się w szczególnie trudnej sytuacji, ponieważ koszty ogrzewania większych mieszkań oraz domów jednorodzinnych będą proporcjonalnie wyższe, a możliwości zwiększenia dochodów rodzinnych są często ograniczone przez sytuację na rynku pracy oraz obowiązki związane z opieką nad dziećmi.

Sektor małych i średnich przedsiębiorstw również odczuje negatywne skutki podwyżek kosztów energii cieplnej, szczególnie te firmy, które prowadzą działalność w wynajmowanych lokalach handlowych lub biurowych, gdzie koszty ogrzewania stanowią znaczącą pozycję w strukturze kosztów operacyjnych. Wzrost tych kosztów może przełożyć się na konieczność podniesienia cen oferowanych towarów i usług, co dodatkowo napędzi inflację w gospodarce.

Lokalny handel detaliczny oraz sektor usług, które już zmagają się z konsekwencjami inflacji oraz zmianami w zachowaniach konsumenckich, może dodatkowo ucierpieć z powodu zmniejszenia siły nabywczej gospodarstw domowych obciążonych wyższymi rachunkami za ogrzewanie. Konsumenci zmuszeni do przesunięcia większej części swoich budżetów na opłaty mieszkaniowe będą mieli mniej środków na zakupy oraz korzystanie z usług, co może negatywnie wpłynąć na lokalną koniunkturę gospodarczą.

Branża budowlana oraz sektor termomodernizacji może z drugiej strony odnotować zwiększone zainteresowanie inwestycjami mającymi na celu poprawę efektywności energetycznej budynków, takimi jak ocieplenie ścian, wymiana okien, modernizacja systemów grzewczych czy instalacja odnawialnych źródeł energii. Jednak tego typu inwestycje wymagają znacznych nakładów finansowych, które mogą być trudne do udźwignięcia dla gospodarstw domowych już obciążonych wyższymi rachunkami bieżącymi.

Długoterminowe konsekwencje obecnej sytuacji mogą obejmować przyspieszenie procesu transformacji energetycznej polskich gospodarstw domowych w kierunku bardziej efektywnych i niezależnych źródeł ciepła, takich jak pompy ciepła, systemy solarne czy piece na biomasę. Jednak ten proces wymaga czasu, wiedzy technicznej oraz dostępu do kapitału inwestycyjnego, co nie wszyscy konsumenci są w stanie zapewnić w krótkim terminie.

Rządowe programy wsparcia termomodernizacji oraz promocji odnawialnych źródeł energii mogą zyskać na znaczeniu w obliczu rosnących kosztów konwencjonalnych systemów ciepłowniczych. Jednak skuteczność tych programów będzie zależała od ich dostępności finansowej oraz procedur aplikacyjnych, które muszą być dostosowane do potrzeb i możliwości przeciętnych gospodarstw domowych.

Sytuacja na polskim rynku ciepłowniczym po wygaśnięciu tarczy antyinflacyjnej stanowi test dla społecznej polityki energetycznej kraju oraz zdolności rządu do równoważenia potrzeb transformacji energetycznej z ochroną najbardziej wrażliwych grup społecznych przed nadmiernymi obciążeniami finansowymi. Ostateczne kształty rozwiązań wypracowanych przez władze państwowe będą miały długotrwały wpływ na społeczne postrzeganie procesów transformacji energetycznej oraz na gotowość obywateli do uczestnictwa w ambitnych celach klimatycznych stawianych przez Unię Europejską.

Źródło: Radio ZET/Fakt/money.pl/Warszawa w Pigułce

Idź do oryginalnego materiału