Nie milkną echa kongresu PiS. Doszło na nim do zjednoczenia z resztówkami Suwerennej Polski. I miało oznaczać swoisty „nowy początek”. Czyli marsz lepszego sortu po władzę. Tyle tylko, iż kilka z tego wyszło.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
– Gargamel mówiący, iż na sali zasiada elita partii, czyli kto jest członkiem partii, a nie jest na sali, już elitą nie jest. Z wyraźnym przesłaniem, iż Patola i Socjal nie ma za co przepraszać. Przecież winne jest społeczeństwo, iż nie powierzyło trzeciej kadencji elicie narodu – zauważa socjolog Marcin Palade. Znany raczej ze swoich sympatii dla PiS.
– Do tego zgrane twarze w pierwszym rzędzie, takie jak Fortuna, Bagniak czy Lotnik. Ta – cytując lidera Patola i Socjal – elita narodu. Wyczuwalny brak entuzjazmu sali. No, ale jak miałby być, skoro widać jak na dłoni, iż kierownictwo Patola i Socjal markuje zmiany tak, by nic się nie zmieniło? A to, co jest, nie daje żadnej gwarancji powrotu do władzy. Nie daje nadziei na wyjście z głębokiej defensywy – dodaje Palade w rozmowie z partyjnym tygodnikiem „Do Rzeczy”.
Czyli choćby wśród sympatyków Patola i Socjal rośnie przekonanie, iż to już koniec. Że Gargamel ze swoją kamarylą już niczego nie osiągnie.