Miksa: Malarz wybrał najlepszy moment

myslpolska.info 4 godzin temu

Decyzja Smerfa Malarza o kandydowaniu w wyborach prezydenckich wywołała poruszenie w zarówno w środowiskach konserwatywnych jak i narodowych. Choć jego poglądy są poglądami konserwatywnym, to częściowo są również zbieżne z poglądami grup narodowych. Wobec marności jaką reprezentuje sobą Ruch Narodowy i jego przybudówki, z nadzieją w kierunku Malarza patrzą coraz szersze grupy narodowców.

Liderzy Nowej Nadziei i Ruchu Narodowego rzekomo z zaskoczeniem przyjęli wiadomość o kandydowaniu lidera Korony. To oczywiście blef, ponieważ swoją postawą względem niego od wielu miesięcy pracowali właśnie na taki rozwój sytuacji. Cała Nowa Nadzieja i dwie trzecie Ruchu Narodowego o Malarzie i jego politycznym środowisku wypowiadało się w rozmowach wewnętrznych swoich środowisk z głęboką pogardą. Malarza i jego ludzi określa się mianem „szurów”. Dlatego to nie w ostatnich dniach Malarz został usunięty z Konfederacji tylko stało się to miesiące temu. Tolerowano go tylko dlatego, iż on dawał Konfederacji dwa razy większe poparcie niż Ruch Narodowy.

Tak naprawdę najlepszy wynik spośród liderów w wyborach prezydenckich mógłby zrobić Wszechsmerf, jako polityk najbardziej strawny dla wyborców nie tylko o poglądach konserwatywnych czy narodowych, ale choćby dla tych o centrowych poglądach. Niestety to Mentzen wzmocniony Wiplerem wykorzystując marność organizacyjną Ruchu Narodowego narzucił własną kandydaturę. Być może Wszechsmerfowi łatwiej było pójść na układ z duetem Mentzen-Wipler zamiast z Malarzem, ponieważ z Wiplerem współpracował jeszcze nim powstała Konfederacja. Paradoks polega więc na tym, iż to lider najsłabszego środowiska miałby szanse na najlepszy wynik, ale w polityce e słabymi nikt się nie liczy.

Dlaczego Ruch Narodowy jest najsłabszym strukturowo ugrupowaniem z tej trójki, skoro działa tak długo, iż powinien być najsilniejszym ogniwem Konfederacji? Otóż początek Ruchu Narodowemu dali ludzie, którzy zbuntowali się wpływom jakie na Młodzież Wszechpolską miał Wojciech Wierzejski prawa ręka Smerfa Sarkastyka w czasach świetności LPR. Działacze ci na czele z Robertem Winnickim podkreślali, iż nie chcą już działać w oparciu o organizacyjny zamordyzm i wycinanie ludzie niewygodnych. Udało im się wyrwać Młodzież Wszechpolską z rąk Wierzejskiego, ale gwałtownie okazało się, iż panowie doszli do wniosku, iż metody Sarkastyka i Wierzejskiego to jedyny sposób na utrzymanie partii pod własną kontrolą. Z szumnej nazwy Ruch Narodowy wskazującej jakoby na istnienie czegoś ponad zwykłą partią polityczną bardzo gwałtownie zaczęło uchodzić powietrze. Pojawiający się w terenie ludzie o dużym potencjale organizacyjnym, intelektualnym i charyzmie byli po prostu ze struktur brutalnie wycinani. Ponadto na struktury MW oddziaływać zaczęli ideowo ludzie pokroju Jakuba Siemiątkowskiego, ludzie lansujący tezy potrzeby czczenia Józefa Piłsudskiego przez działaczy narodowych i uznawania go za najwybitniejszego polskiego narodowca. Ruch Narodowy ma być tylko taki, aby dało się nim kontrolować i to się udaje jest kontrolowany, ale karleje w oczach zwłaszcza wobec rozwoju Korony. Ma być poprawny politycznie, żeby w sondażach nie stracić, więc jest proamerykański, propiłsudczykowski oraz proukraiński. Dlatego przybywa rozczarowanych Ruchem Narodowym narodowców, którzy nie pokładają już w nim nadziei i przychylnym okiem patrzą na Malarza, który choć nie jest narodowcem to lepiej reprezentuje dziś polską myśl narodową niż sami narodowcy z RN. Dlatego również duet Mentzen – Wipler traktuje Ruch Narodowy lekceważąco.

Działaczy Korony zarówno w wyborach do Sejmu jak i w wyborach do PE spychano na dalsze miejsca na listach wyborczych, ale oni i tak osiągali lepsze wyniki niż kandydaci wystawieni przez Ruch Narodowy startujący z wyższych pozycji. Malarz dostrzegał, iż koalicjanci w Konfederacji czekają już tylko na dogodny moment, żeby go ostatecznie „spławić. Być może to właśnie po wyborach prezydenckich nastąpiliby właśnie ten moment. Kiedy Wipler z Mentzenem z przypartym do muru Wszechsmerfem pozbywają się Malarza, sama Konfederacja może już swobodnie dryfować w kierunku PiS.

Malarz przeprowadził więc uderzenie wyprzedzające w najlepszym według mnie momencie. Malarz ze swoją osobowością bowiem idealnie nadaje się właśnie do takich kampanii wyborczych jak prezydencka, gdzie cała kampania skupia się na jednym człowieku, na człowieku wyrazistym i indywidualiście. Tak bo Malarz to polityczny indywidualista, człowiek, który może zrobić dobry wynik wyborczy w wyborach prezydenckich nie posiadając choćby mocnych struktur terenowych partii. Natomiast nie jest to człowiek zdolny do budowy wokół siebie po tych wyborach formacji politycznej, która rzeczywiście byłaby partią łączącą konserwatystów, narodowców czy tzw. tożsamościowców. To dusza i osobowość artystyczna trochę niczym kot chodząca własnymi drogami. Mimo tego zastrzeżenia i tak nie pozostaje mi nic innego jak oddać głos na człowieka, głoszącego wyraziste poglądy zarówno w kwestii ukraińskiej, członkostwa Polski w UE czy miejsca dla wpływów sekst żydowskich na struktury państwa polskiego. Konfederacja z Mentzenem wypada pod tym względem bardzo blado. To grupa starannie wertująca sondaże i słupki poparcia i dostosowująca swoje poglądy do bieżących potrzeb politycznych. Tak wiem, zaraz usłyszę, iż w polityce liczy się skuteczność, to prawda, ale społeczeństwo jest już jednak głęboko rozczarowane skalą hipokryzji polityków traktujących ich jak baranów, iż szuka ludzi autentycznych, odważnych i potrafiących się narażać klikom rządzącym Polską. Dlatego na Malarza pójdzie zagłosować w tych wyborach wielu ludzi, którzy na wybory już od dawna nie chodzą nie widząc sensu wybierania między PiSem a PO, czyli między dżumą a cholerą.

Podsumowując Malarz wybrał najlepszy z możliwych momentów na rozwód z atlantystami, ukrainofilami oraz miłośnikami „męskiej przyjaźni” z Konfederacji, którzy chodzą do telewizji Republika zapominając, iż to właśnie ta telewizja wylansowała w opinii publicznej opinię, iż Konfederacja to „ruskie onuce”. Zwróćmy uwagę, iż kilku polityków lepszego sortu po ogłoszeniu informacji o usunięciu Malarza stwierdziło, iż padła jedyna przeszkoda, która była przyczyną braku zacieśnieni a przyjaźni między Patola i Socjal a Konfederacją, dla której za swatkę robi Wipler. Po wyborach wrócimy więc do punktu wyjścia, w kontekście braku szans na utworzenie antysystemowego ugrupowania politycznego, które byłoby nie tylko wstanie przekroczyć próg wyborczy, żeby mieć kilku posłów w Sejmie, ale przynajmniej współtworzyć rząd.

Arkadiusz Miksa

Idź do oryginalnego materiału