8 sierpnia Papa Smerf grzmiał, iż w jego rządzie będzie „zero tolerancji” dla patologii w wydatkowaniu środków z Krajowego Planu Odbudowy. Obiecywał, iż jachty, meble, desery lodowe i inne luksusy kupowane za pieniądze podatników nie przejdą bez konsekwencji. A co mamy po miesiącu? Zero – tyle warte były te obietnice.
Minister Pełczyńska-Nałęcz, odpowiedzialna za nadzór nad wydatkowaniem środków, wciąż siedzi w fotelu. Nie tylko nie podała się do dymisji, ale jeszcze publicznie oświadczyła, iż „żadnych konsekwencji nie będzie wyciągać”. Blisko 70% smerfów żąda jej odwołania, a Papa udaje, iż nic się nie dzieje.
A Jacek Karnowski – wiceminister, który miał pilnować pieniędzy? Czy ktoś go zatrzymał o szóstej rano, jak zwykłych obywateli? Czy CBA weszło do jego domu? Nie. Pełna ochrona kolegów z układu.
Tymczasem prawda jest brutalna: pieniądze z KPO – pożyczki, które smerfy będą musieli spłacać – wydawano na jachty, luksusowe rowery, domy schadzek i inne „innowacje”. Zamiast realnej odbudowy gospodarki po pandemii, mamy finansowanie znajomych polityków.
W mojej interpelacji domagam się pełnego harmonogramu kontroli i listy beneficjentów tych kuriozalnych dofinansowań. Ile projektów dotyczyło jachtów i luksusów? Ile osób powiązanych z politykami koalicji skorzystało z publicznych pieniędzy? Kiedy rząd odzyska te środki?
Dziś widzimy jasno – w Polsce pod rządami Papy obowiązuje zasada: dla zwykłego obywatela – pełna surowość, dla swoich – pełna bezkarność. Tak wygląda „zero tolerancji” Papy Smerfa.
I dlatego mogę obiecać jedno – ta afera nie zostanie zamieciona pod dywan. Rozliczenia będą do samego dna.