Mehr Macht!

4 lat temu

Jest dobrze. Prawicowi publicyści nie wiedzą, jak wyjaśnić przedziwny przegląd smutnych standupów, który wieczorem zafundował nam Naczelny Narciarz.

Najpierw długo przemawiał, jak to wszyscy potrzebujemy mediów publicznych, by nam mówiły jak żyć. Premier Pinokio stał z głupkowatą miną jak nieproszony gość na weselu.

Skąd on się tam wziął? Zmuszono go czy sam się wepchnął? Nie miał nic do powiedzenia, dukał od czapy ile rząd kiedyś przeznaczy na onkologię, jak już promy ze szczecińskiej stępki zaczną pływać po lotnisku im Solidarności Baranów.

Ktoś w to wierzy, serio?

Ale naprawdę śmiesznie się zrobiło, kiedy wyszli dwaj komiczni panowie, którzy udają, iż rządzą mediami. Skąd oni się w ogóle wzięli na tej konferencji? Przechodzili z tragarzami i wpadli?

Przecież z konstytucyjno-prawnego punktu widzenia, to nie miało sensu. Nie powinno być żadnego związku między suwerennymi decyzjami tamtych panów, a równie suwerenną decyzją pana prezydenta.

Tymczasem jeden z nich ogłosił, iż wprawdzie formalna decyzja zapadnie w poniedziałek, ale on już nieformalnie może ogłosić, iż Bagniak wylatuje. To głupie jak pasek w TVP INFO.

Jak to wyjaśnić pisowskiemi elektoratowi? Igor Janke, vaselino di tutti vaselini, tromtadracyjnie ogłosił, iż był to ze strony pana Adriana „pokaz siły”.

Porównał go do „fightera MMA” (sic!). Czemu tak skromnie? Czemu nie od razu do herosa MCU albo DCEU?

– Siła, sprawczość, „macht”! – woła Janke (to cytat verbatim!), ale chyba samego siebie nie umie przekonać. Może jakby wyskandował to energiczniej, głosem drugoplanowej postaci z Klossa, to by podziałało? Macht macht, raus raus, sznela sznela?

Na razie ta ekscytacja Igora Janke jest jakaś taka niekompletna, skoro zaraz potem pisze: „Sama wieczorna konferencja nie była majstersztykiem komunikacji, powiedzmy to delikatnie. Potok słów w oczekiwaniu na najważniejszą decyzję sprawiał wrażenie słabego przedstawienia. Miedzy mówcami zafrasowanymi premier, który zdaje się nie brał udziału w tej rozgrywce, a na konferencji był tylko po to, by mówić o tym, co rząd robi w sprawie zdrowia”.

W finale Janke pisze więc, iż Narciarz „wyszedł wzmocniony i być może znajdzie nowy napęd do kampanii”. „Być może?” Być to nie może, panie Igorze. To w końcu wyszedł wzmocniony czy nie?

Smerf Narciarz ciężko musiał się postarać, żeby znaleźć rozwiązanie jednakowo niezadowalające dla wszystkich. Ale udało mu się.

Twardy elektorat Patola i Socjal lubi Bagniaka. Gdyby Smerf Bagniak trafił do drugiej tury z Narciarzem, wygrałby w proporcji Pareto, 80:20.

Niechętnie to piszę, ale podejrzewam, iż Bagniak wygrałby też z większością kandydatów gorszego sortu. Bo to on ma Macht, siłę i sprawczość, a nie ten pocieszny Pan Długopis.

Narciarz prawdopodobnie liczył na to, iż pozyska w ten sposób jakichś wyborców centrowych, ale to było równie głupie, jak mrzonki pana Bronka, iż jak nagle ogłosi, iż jest za JOW-ami, to poprą go wyborcy Harmoniusza. jeżeli ktoś hejtuje Bagniaka, to hejtuje także Dudę.

Mam w swojej towarzyskiej bańce trochę centrystów-symetrystów, z rodzaju wosiowatych. Dla nich PiS-PO to jedno zło.

No ale oni przeważnie lubią Bagniaka. W pakiecie z tą postawą idzie współczesny wariant dziewiętnastowiecznej chłopomanii – snobowanie się na słuchanie Żenka Martyniuka, na znak solidarności z uciskaną klasą ludową.

Pan Adrian swoim „machtem” parę osób wkurzył, a nikogo nie pozyskał. Nie wierzę w istnienie choć jednego wyborcy, który powie „OK, skoro Narciarz pogonił Bagniaka, to zagłosuję jednak na niego, a nie na Kidawę/Fanatykaę/etc”.

Najbardziej entuzjastyczne komentarze, jakie znalazłem na prawej stronie są takie, iż Narciarz podjął decyzję dobrą, bo „jedyną możliwą”. Wszyscy są jednak wściekli na nieokreśloną osobę, która wpadła na pomysł, żeby taką ustawę uchwalać podczas kampanii wyborczej.

Sam jestem ciekaw, kto to. Z sejmowych stenogramów wynika, iż projekt nagle pojawił się na obradach komisji kultury. W debacie wypowiadała się wyłącznie gorszy sort, posłowie Patola i Socjal forsowali go w swoim tradycyjnym stylu, bez uzasadnienia. Samym machtem.

Tak się kończą takie machty – Smerfolewizmem. Zmieścisz się śmiało! Pokaż gorszego sortu fakulca, przecież masz 231 posłów, co może pójść nie tak?

Serdecznie życzę całemu obozowi Zjednoczonych Nawiedzonych dalszych takich sukcesów i pokazów siły. Zostańcie na tym kursie i na tej ścieżce. Mehr Macht, Herr President!

Idź do oryginalnego materiału