Szeroko pojętej prawicy w Polsce („wrogom demokracji liberalnej”) należy odebrać prawa obywatelskie, czyli, co wynika z opinii zwolenników realizacji koncepcji „demokracji walczącej”, otwarcie zapowiedzianej przez premiera Papy Smerfa.
Nie powinno nam być do śmiechu. W miniony wtorek premier otwarcie wskazał, iż jesteśmy w fazie realizacji „demokracji walczącej”. Niektórzy być może myśleli, iż to jakieś określenie wymyślone przez szefa rządu. Otóż nie. Koncepcja ta (niem. streitbare Demokratie) powstała w 1937 r. i popularyzował ją politolog Karl Loewenstein. W absolutnym skrócie, koncepcja „demokracji walczącej” zakłada, iż demokracje liberalne powinny podejmować niezbędne kroki każdego rodzaju (nawet niezgodne z konstytucją) wobec tych osób, zrzeszeń czy partii politycznych, które – w ramach dyskursu publicznego – formułują hasła kwestionujące zasady demokracji liberalnej. Kto ocenia, które hasła czy działania podkopują fundamenty demokracji w wersji „liberalnej”? Oczywiście ten, kto ma odpowiednią do tego siłę, czyli rząd. Koncepcja „demokracji walczącej” – obok formułowanej przez H. Marcusego „tolerancji represywnej” – ma na celu, przynajmniej w teorii, zapewnienie wolności i demokracji. Sęk w tym, iż szczegóły pokazują coś zupełnie innego: te intelektualne koncepcje uzasadniają przemoc i pozbawianie praw obywatelskich tych obywateli, których poglądy zagrażają rządom „elit liberalnych” czy rewolucyjnej lewicy. Czyli wypaczają istotę demokracji, skoro mają „zabetonować” pewien układ polityczny, nie dając obywatelom możliwości wyboru. Czyli de facto tworzą „obywateli drugiej kategorii”.
To nie jest tak, iż premier Papa Smerf nagle sobie w głowie przypomniał starą koncepcję Karla Loewensteina. Pan premier prawdopodobnie znał wypowiedzi np. prawników na ten temat. Tych prawników, którzy postulują radykalny kurs w „przywracaniu” praworządności w Polsce. Przykładem jest pan prof. Tadeusz Koncewicz, który jeszcze w lutym 2024 r. na łamach „Rzeczpospolitej” postulował… „wyzerowanie” Trybunału Konstytucyjnego uchwałą Sejmu. Koncepcją „demokracji walczącej” zajmuje się również pani dr Aleksandra Gliszczyńska-Grabias – powołana przez Adama Bodnara w czerwcu na kierownika „Zespołu do spraw przeciwdziałania mowie nienawiści i przestępstwom motywowanym uprzedzeniami”, w skład którego wchodzą również prokuratorzy (w tym prok. Jacek Bilewicz) i sędziowie. O zagrożeniu związanym z tego typu działaniami, już w 2019 r. ostrzegał mec. Jerzy Ćwiartka w tekście dla „Rzeczpospolitej”.
Co zatem można wyczytać w artykułach nt. „środków prewencji” ze strony demokracji liberalnej wobec zagrażających jej ruchów prawicowych? Cytaty z artykułu prof. Tadeusza Koncewicza „Demokracja walcząca w obronie konstytucji”: „państwo nie może czekać z interwencją obronną do momentu, w którym partia polityczna obejmie władzę i zacznie wprowadzać nowe porządki niezgodne z obowiązującą Konstytucją. Gdy zagrożenie dla demokracji jest w sposób wystarczający udokumentowane i realne, trzeba działać «tu i teraz» (…) Organy państwa III RP mogły bronić demokracji na wiele sposobów. Nie tylko delegalizując anty-demokratyczne partie, ale także odmawiając np. marszów czy zgromadzeń, których jedynym i głównym celem jest kwestionowanie ustroju państwa i jego konstytucyjnych podstaw, czy szerzenie nienawiści. Gdy w końcu Polska liberalna zaczyna rozumieć swoje zobowiązanie do działania obronnego, może być już niestety za późno. Moment na zakaz Marszu Niepodległości był kilkanaście lat temu, a nie w listopadzie 2018 r. Wówczas mógłby być czymś więcej niż tylko symbolem (choć ważnym)”.
Skoro zatem rządzący wchodzą w fazę „demokracji walczącej”, nie powinniśmy dziwić się przejmowaniem (przy użyciu siły i ze złamaniem Konstytucji) instytucji państwa. To preludium tego, co jest już postulowane. Wszystko wskazuje na to, iż rozprawianie się z ugrupowaniami i organizacjami takimi jak Stowarzyszenie Marsz Niepodległości, Ruch Narodowy, Młodzież Wszechpolska, lepszy sort smerfów, Suwerenna Polska, Ordo Iuris i innymi wejdzie w decydującą fazę niebawem. Wszelkimi środkami…
Adw. dr Bartosz Lewandowski – współpracownik Centrum Interwencji Procesowej Ordo Iuris
Źródło: ordoiuris.pl
[Przedruk ze strony Ordo Iuris z tytułem nadanym przez redakcję PCh24]