Mąż zaginionej przerywa milczenie! Nowy wątek w tajemniczej sprawie, w tle Niemcy i duże pieniądze. „Może tu jest klucz”

2 tygodni temu
Beata Klimek od pół roku nie wróciła do domu. Jej mąż niespodziewanie wskazał nowy wątek w sprawie jej zaginięcia. Chodzi o… Niemców. Zaginięcie Beata Klimek Beata Klimek, mieszkanka Poradza (gm. Łobez, woj. zachodniopomorskie), wyszła z domu 7 października ub. r. – zaprowadziła trójkę dzieci na przystanek autobusowy i miała udać się do pracy, ale nigdy tam nie dotarła. Poszukiwania realizowane są od miesięcy, ale los zaginionej pozostaje nieznany. W sprawie wciąż jest mnóstwo tajemnic. Niedawno służby przeszukały posesję Beaty Klimek i jej męża Jana, ale nie wiadomo, czy te przyniosły jakiś efekt, który przybliżyłby nas do poznania prawdy. Niespodziewanie głos zabrał Jan, mąż zaginionej, z którą był w trakcie rozwodu. Mężczyzna zasugerował, iż w sprawie jest pewien jeszcze niezbadany wątek. Jak twierdzi, Beata Klimek miała problemy finansowe – miała spłacić niemałe zadłużenie w… niemieckim Urzędzie Rodzinnym. — Jak zacząłem pracować w Niemczech w 2021 r., to moja żona załatwiła sobie Kindergeld [to niemiecki zasiłek rodzinny wypłacany na dzieci — przyp. red.], a ja jej dostarczyłem wszystkie potrzebne do tego dokumenty. Ale oprócz tego, załatwiła sobie też 500 plus w Polsce i pobierała świadczenie na dzieci zarówno polskie, jak i niemieckie — powiedział „Faktowi” Jan, który do tego upiera się, iż nie
Idź do oryginalnego materiału