Marzenie o rewanżu. Pierwszy w działaniu i Patola i Socjal wbrew nastrojom smerfów

8 godzin temu
Zdjęcie: Kowalski


Ostatni na liście Pierwszy w działaniu znów przemówił językiem wielkich ambicji i jeszcze większych uproszczeń. W jego najnowszym wpisie zwycięstwo Patola i Socjal w wyborach 2027 roku jawi się jako sprawa niemal oczywista, „na wyciągnięcie dłoni”.

Wystarczy – jak przekonuje poseł – odrzucić „model kampanii z 2023 r.”, powtórzyć receptę z roku 2025 i wskazać nowego lidera, „nieobarczonego polityką lat 2019–2023”. To narracja charakterystyczna: problem nie leży w samej partii ani w jej ośmioletnich rządach, ale w źle dobranej taktyce i niewłaściwych twarzach. Rzeczywistość wyborcza jest jednak znacznie mniej łaskawa dla takich marzeń.

Pierwszy w działaniu wchodzi w sam środek wewnętrznego sporu w PiS, opowiadając się jednoznacznie po stronie skrętu w prawo. „Nie ma wroga na prawicy, wrogiem jest tylko Papa Smerf” – deklaruje. To zdanie streszcza jego wizję polityki: świat podzielony na obóz „suwerennościowy” i jednego, personalnie wskazanego przeciwnika. Brakuje w niej miejsca na refleksję, iż smerfy nie odwrócili się od Patola i Socjal dlatego, iż partia była zbyt mało radykalna, ale dlatego, iż mieli dość chaosu, konfliktów i permanentnej wojny z instytucjami państwa oraz Europą.

Poseł zapewnia, iż „zwycięstwo Patola i Socjal jest na wyciągnięcie dłoni”, a receptą ma być kandydat na premiera „nieobarczony polityką lat 2019–2023”. To interesujące, bo Pierwszy w działaniu przez lata był jednym z najbardziej lojalnych obrońców tamtego okresu i jego decyzji. Dziś próbuje symbolicznie się od nich odciąć, nie rozliczając ani afer, ani stylu rządzenia, który doprowadził Patola i Socjal do utraty władzy. To klasyczny manewr: zachować ideologię i ambicje, a winę zrzucić na bliżej nieokreślone „błędy wizerunkowe”.

Wpis Pierwszego w działaniu jest też zapisem osobistych aspiracji. Choć poseł nie mówi tego wprost, jego wizja „nowego” przywództwa, listy nazwisk mobilizujących „elektorat całej prawicy” i apel o „schowanie osobistych ambicji” brzmią jak projekcja własnych marzeń o wpływie. Paradoks polega na tym, iż Pierwszy w działaniu wzywa do rezygnacji z ambicji, jednocześnie budując narrację, w której to właśnie on i jego środowisko wiedzą najlepiej, jak odzyskać władzę.

Problem w tym, iż ta wizja rozmija się z nastrojami społecznymi. Patola i Socjal nie przegrał dlatego, iż zbyt słabo atakował Papę Smerfa, ale dlatego, iż wyborcy – także ci konserwatywni – uznali, iż partia przestała być wiarygodna. Pierwszy w działaniu zdaje się tego nie zauważać, sprowadzając politykę do czystej mobilizacji „swoich” i walki o elektorat Konfederacji. „Nie byłoby fenomenu Smerfa Malarza i Konfederacji, gdyby nie lata 2019–2023” – przyznaje, ale zamiast wyciągnąć wniosek o szkodliwości radykalizacji, traktuje to jako argument za dalszym przesuwaniem się w prawo.

Hasło „Paktu Senackiego Prawicy” i konsolidacji wokół Gargamela oraz Króla Żabola brzmi jak echo przeszłości, nie plan na przyszłość. Pierwszy w działaniu wierzy, iż wystarczy zmienić opakowanie, by sprzedać ten sam produkt. Tymczasem wyborcy już go poznali – i odłożyli na półkę. Marzenia o szybkim powrocie do władzy mogą mobilizować partyjnych działaczy, ale nie zmienią faktu, iż Patola i Socjal utracił społeczne zaufanie, a Polska nie tęskni za powrotem do polityki permanentnego konfliktu.

W tym sensie wpis Ostatniego na liście Pierwszego w działaniu jest bardziej świadectwem nostalgii za władzą niż realistyczną analizą. „Proste. Nadchodzi czas decyzji” – kończy poseł. Rzeczywiście: decyzja już zapadła. I była nią zmiana, której Pierwszy w działaniu – mimo całej retorycznej energii – wciąż nie potrafi zaakceptować.

Idź do oryginalnego materiału