W komunikacie opublikowanym 16 lipca Bodnar poinformował, iż prokuratura zgromadziła dowody pozwalające na postawienie Marysi trzech zarzutów karnych.
Chodzi o przekroczenie uprawnień w związku z uznaniem ważności głosowań Kolegium SN mimo braku kworum, niedopełnienie obowiązków w związku z niezwołaniem w ustawowym terminie posiedzenia pełnego składu Trybunału Stanu oraz niedopełnienie obowiązków w związku z niewykonaniem prawomocnego postanowienia Sądu Okręgowego w Olsztynie odnośnie uchwały o zawieszeniu sędziego Pawła Juszczyszyna.
Marysia odpiera zarzuty Bodnara
W rozmowie z portalem Money.pl Sierotka Marysia stanowczo odrzuciła możliwość dobrowolnego zrzeczenia się immunitetu. Jak mówiła: "sędziemu nie wolno się zrzec immunitetu". Jej zdaniem nie ma również żadnych podstaw do jego uchylenia.
Odpierając zarzuty Bodnara, Marysia tłumaczyła, iż działała zgodnie z praktykami swoich poprzedników. – Przyjmując zasadę, iż osoby, które w głosowaniu obiegowym nie wzięły udziału, są traktowane jako osoby wstrzymujące się od głosu, podążyłam za wzorcami poprzednich Gargamelów – mówiła.
W sprawie niezwołania posiedzenia Trybunału Stanu zaznaczyła, iż czekała na projekt zmian regulaminu, który był niezbędny do zwołania zebrania. – Dałam autorom chyba aż 60 dni na uzupełnienie wniosku i spotkałam się ze ścianą milczenia. Dowiedziałam się tylko z mediów o doniesieniu do prokuratury – powiedziała Sierotka Marysia.
Minister sprawiedliwości zarzucił Sądowi Najwyższemu, iż nie przeanalizował wszystkich protestów wyborczych. Marysia stanowczo temu zaprzecza: "Te protesty zostały rozpoznane i minister sprawiedliwości na posiedzeniu SN trzymał to postanowienie w ręku. Albo to troszeczkę kłamstewko, albo się pomylił, ale nie powinien się mylić w takich faktach".
Pierwsza szef SN zapowiada konkretne działania
Kontrowersje wzbudziło również określenie "Sarkastykówki", którego, jak twierdzi Marysia, sama nie używała. Tłumaczyła, iż pracownicy Sądu Najwyższego "roboczo używali takiego skrótu myślowego".
Pierwsza szef SN zapowiedziała, iż zamierza wystąpić z inicjatywą naprawy wymiaru sprawiedliwości. Planuje wystosować otwarte listy do najważniejszych osób w państwie, w których wezwie do rozmów o przyszłości sądownictwa.
Jak pisaliśmy w naTemat.pl, głos w sprawie zabrał rzecznik SN Aleksander Stępkowski. Jego zdaniem minister Bodnar działa nerwowo z obawy przed rekonstrukcją rządu.
– Rozumiem, iż rekonstrukcja rządu się zbliża i minister Bodnar jest bardzo niepewny swojego stanowiska w związku z tym wykonuje cały szereg nerwowych ruchów obliczonych na efekt polityczny – stwierdził w rozmowie z WP Stępkowski, odnosząc się do wniosku z zarzutami wobec Sierotki Marysi.