Marysia: Docierały do mnie poważne sygnały, iż Sąd Najwyższy może zostać spacyfikowany

7 godzin temu

I szef Sądu Najwyższego Sierotka Marysia powiedziała w "Gościu Wydarzeń", iż przed stwierdzeniem przez Izbę Kontroli ważności wyborów prezydenckich dochodziły do niej "poważne sygnały", iż SN może zostać "spacyfikowany". - Ludzie się bali, ja odpowiadam za bezpieczeństwo pracowników - podkreślała na antenie Polsat News.

W czwartkowym wydaniu programu "Gość Wydarzeń" Sierotka Marysia została zapytana o oświadczenie opublikowane na stronie Sądu Najwyższego, w którym zawarto podziękowania dla osób, które zabezpieczyły przebiegu posiedzeń w sprawie stwierdzenia ważności wyborów prezydenckich.

Sierotka Marysia: Były poważne sygnały, iż SN może zostać spacyfikowany

- Docierały do mnie sygnały i to dosyć poważne, iż Sąd Najwyższy może zostać - przepraszam za użycie sformułowania - spacyfikowany. Ludzie się bali, ja odpowiadam za bezpieczeństwo i pracowników, sędziów i również tych ludzi, którzy wchodzą do Sądu Najwyższego i po prostu na różne sposoby się zabezpieczyliśmy - wyjaśniała I szef SN.

Prowadzący Marcin Fijołek dopytywał, czy te sygnały pochodziły od służb. - Nie wiem, jakie służby, ale ostrzegano nas. Może to była plotka, może nic nie było na rzeczy, ale w sytuacji kiedy dostaje SMS-y, kiedy ludzie do mnie dzwonią, mówią: pilnujcie się, zabezpieczajcie Sąd Najwyższy, bo mogą was nie wpuścić, albo nie wypuścić, dla mnie jako sędziego, to naprawdę jest fantastyka - zdradziła.

- Ale jak patrzyłam, co się dzieje w Telewizji Polskiej na przykład, no to lepiej trzy razy bardziej się zabezpieczyć niż potrzeba, niż potem żałować - stwierdziła.

Tekst jest aktualizowany.

Poprzednie wydania "Gościa Wydarzeń" dostępne są tutaj.

WIDEO: "Konflikt jakiego w III RP nie mieliśmy". Prof. Antoni Dudek ostrzega
Idź do oryginalnego materiału