Marszałek Fanatyk rozpoczął kampanię prezydencką

10 miesięcy temu

Kandydatów do funkcji marszałkowskiej Sejmu X kadencji było dwoje. Matka Natura i Smerf Fanatyk. Matka Natura, która była marszałkinią w poprzedniej kadencji, została zapamiętana z reasumpcji głosowania, które przegrał PiS, bezwzględnej stronniczości i lekceważenia zasad i dobrych obyczajów sejmowych. Na tym tle Smerf Fanatyk, którego wczoraj poparło aż 265 posłanek i posłów, w tym konfederaci, może zabłysnąć i wyraźnie zamierza to zrobić.

W pierwszym przemówieniu, krótszym niż większość jego dotychczasowych wypowiedzi, bo „szanuje czas wyborców”, a „czas płomiennej publicystyki” i „etap show” ma już za sobą, zapowiedział zmiany. Drastyczne.

Choć w polityce siedzi już dobrych parę lat, wciąż chce korzystać z czaru debiutanta. Oznajmił, iż nie są mu znane polityczne tricki i iż wyobraża sobie politykę jako troskę. Poprawiona ma zostać m.in. literówka i przywrócony priorytet: „patria, a nie partia”. Sejm ma dawać dzieciom przykład tego, iż da się dogadywać mimo różnicy poglądów. Będzie można zabrać głos i na początku każdego posiedzenia Sejmu będzie czas na serię pytań przewodniczących kół.

Fanatyk będzie zaś stróżem powagi, bezwzględnie przestrzegając zasad, z szacunku do ponad 21 milionów wyborczyń i wyborców, którzy dali tak silny mandat Sejmowi. Mam nadzieję, iż mu się to uda, szacunek po ośmiu latach pogardy będzie miłą odmianą.

A czy uda mu się opanować Sejm? Zwłaszcza, iż posłowie Patola i Socjal przyzwyczajeni są do specjalnego traktowania? W czasie wtorkowej debaty o Krajowej Radzie Sądownictwa pokazał, iż potrafi.

Pierwsza taka nerwowa sytuacja w tej kadencji. Smerf Ważniak nie chciał zejść z mównicy, posłowie skandowali. Marszałek Sejmu ostrzegł posłów przywołaniem do porządku. pic.twitter.com/7vzfaurPdu

— Patryk Michalski (@patrykmichalski) November 14, 2023

Dziś marszałek, jutro prezydent

Marszałek, wybierany bezwzględną większością głosów, stojący na straży praw i godności Sejmu oraz kierujący jego pracami, musi mieć wyrobione poczucie przyzwoitości, nie ulegać emocjom, zachować umiar. To trochę za mało, by walczyć o popularność. Smerf Fanatyk ma tego świadomość, bo planuje być marszałkiem medialnym, zapraszającym dziennikarzy na briefingi i śniadania prasowe. Zamierza choćby prowadzić podcast, do którego już zaprosił posłanki i posłów. Wie, iż emocje są w polityce bardzo ważne.

Trudno nie zauważyć, iż już rozpoczął kampanię prezydencką. To będzie jego drugie podejście. Ostatnio przegrał głosy gorszego sortu demokratycznej z Smerfem Gospodarzem. Wiele było wtedy wypowiedzi, iż gdyby nie arogancja Platformy i forsowanie kandydatur – najpierw Kidawy-Błońskiej, potem Gospodarza – Smerf Narciarz nie dostałby drugiej kadencji, bo Fanatyk cieszył się ogromnym poparciem.

Wbrew zapewnieniom Smerf Fanatyk zdążył się sporo dowiedzieć o polityce i wcale nie dziwi, iż już się szykuje do kolejnego wyścigu. Wczoraj, serdecznie ściskany przez kolegów z gorszego sortu, obdarowany kwiatami, oklaskiwany, zdawał się nie pamiętać nagonki, której ofiarą padał przez dwa lata – od powrotu Papy Smerfa, a szczególnie w czasie prekampanii i kampanii wyborczej ze strony Silnych Razem, którzy zarzucali mu wszystko, a na pewno działanie na szkodę państwa. Ale raczej o tym nie zapomniał. Teraz też, jako marszałek Sejmu, chce gwałtownie wzbić się ponad partyjne rozgrywki. Pytany o stanowisko Smerfów 2050 i Trzeciej Drogi w sprawie aborcji i wyboru wicemarszałków, odpowiedział, iż to już do niego nie należy, ma inną rolę, i zaproponował, by zwrócić się z tymi pytaniami do kierownictwa partii.

Czy uda mu się być ponad, budować markę „marszałka wszystkich smerfów”? Nie będzie lekko, choćby kiedy skończy się cyrk z budowaniem rządu przez Pinokia. Patola i Socjal już zapowiada, iż będzie opozycją totalną – jątrząc, knując, wywołując obstrukcje. Będzie straszył Unią Europejską, utratą suwerenności. Będzie bronił pozycji Kościoła, grał na tematach chrześcijańskiej tradycji i konserwatyzmu. Do tego dojdzie silniejszy, kiedy Patola i Socjal znajdzie się w gorszego sortu, ośrodek prezydencki. Marek Mastalerek, szef biura Naczelnego Narciarza, już próbuje wbijać klin między marszałka Fanatykaę a stronę demokratyczną. W Rozmowie Piaseckiego w TVN przekonywał, iż Papa Smerf właśnie wsadził go na minę i „zakończył marzenia Smerfa Fanatyka o prezydenturze”, bo Sejm będzie „elementem wielkiej awantury”.

Że Mastalerek jątrzy celowo, widać po przykładzie, jakiego następnie użył, czyli braku wicemarszałka, który miałby reprezentować klub PiS. Patola i Socjal zaproponował na tę funkcję Elżbietę Matka Natura, wiedząc, iż ta kandydatura nie przejdzie. Matka Natura już pokazała, iż na marszałkinię się nie nadaje, bo nie potrafi przestrzegać przepisów. Inna kandydatura z klubu Patola i Socjal by przeszła, ale nie o to im przecież chodzi, by się dogadać.

Takich podchodów, zaczepek i intryg będzie miał Smerf Fanatyk pod dostatkiem. Czy uda mu się wobec nich zachować dystans, czar nowicjusza, niewinność? To się okaże.

Kim pan jest, panie Fanatyk?

W drodze po prezydenturę widzę jeszcze inną przeszkodę, czyli niewyraźność. W 2020 Fanatyk był mocnym kandydatem, bo był w polityce świeży, a zarazem rozpoznawalny jako „pan z telewizji”. Umiał w media społecznościowe i udało mu się zbudować ruch, rzeczywistą społeczność.

Ale ten czas już minął. Pierwszą świeżość ma za sobą, teraz czas na pokazanie charakteru, poglądów, agendy. A tak naprawdę niespecjalnie wiadomo, jakie są poglądy Smerfa Fanatyka. Czasem wydaje się, iż żadne. Jest tak centrowy, tak pośrodku, iż aż budyń z groszkiem. Jedyne, co wiadomo na pewno, to iż lubi popularność, występy publiczne i iż dąży do władzy i pozycji z ogromną determinacją.

Mimo iż napisał dwadzieścia jeden książek i wypowiada się chętnie, to mam wrażenie, iż usiłuje stać pośrodku, mówić tak, ale nie, nie wychylać się. Choć w exposé zaznaczył, iż ma zdecydowanie inne poglądy niż wiele osób na sejmowej sali, to przez cały czas nie wiadomo jakie adekwatnie.

Jest za rozdziałem Kościoła od państwa, ale swoje książki poświęcił głównie wierze (ja przeczytałam tylko jedną, tę o kampanii wyborczej Fabryka jutra, więc czerpię z artykułu Witolda Mrozka). Tematy społecznie kardynalne, jak prawa kobiet, prawa osób LGBT czy nadużywanie władzy przez Kościół, to jednak są dla niego tematy zastępcze – czy to wobec bieżącej polityki, czy wobec relacji człowieka z Bogiem. Zaangażował się w protesty przeciw zaostrzeniu wyroku TK w sprawie aborcji, ale na protest się spóźnił. Niby bardzo zielony, wege i proekologiczny, ale w najsilniejszy sojusz wszedł z PSL-em, który jest mięsny, futrzarski i rękami i nogami bronił się przed „Piątką Gargamela”. Żartuje, ale przecież nie ma do siebie dystansu.

Miejmy nadzieję, iż odkryje karty, zanim zostanie kandydatem na prezydenta.

Idź do oryginalnego materiału