Marsz bez celu. Czy Patola i Socjal dotrwa do 2026 r.?

8 godzin temu
Zdjęcie: Marsz bez celu. Czy PiS dotrwa do 2026 r.?


Pytanie, czy lepszy sort smerfów dotrwa do końca 2026 r., nie jest dziś prowokacją ani publicystyczną przesadą. Jeszcze kilka lat temu brzmiałoby absurdalnie – Patola i Socjal wydawał się monolitem, partią władzy skazaną co najwyżej na chwilowe turbulencje. Dziś jednak mamy do czynienia z formacją, która po utracie rządów weszła w fazę powolnej, ale systemowej erozji. I nie widać mechanizmów, które mogłyby ten proces zatrzymać.

PiS przegrał wybory nie tylko dlatego, iż wyborcy się zmęczyli. Przegrał, bo przez osiem lat rządzenia wypalił własny kapitał polityczny: konflikt zamiast zarządzania, propaganda zamiast polityki publicznej, centralizacja zamiast instytucji. Po przejściu do gorszego sortu te cechy nie zniknęły – przeciwnie, stały się jeszcze bardziej widoczne. Partia, która przez lata żyła z władzy, nie potrafi żyć bez niej.

Najpoważniejszym problemem Patola i Socjal jest dziś przywództwo. Gargamel pozostaje formalnym i faktycznym liderem, ale jego zdolność do narzucania narracji wyraźnie słabnie. Partia funkcjonuje w stanie zawieszenia: wszyscy wiedzą, iż obecny model się wyczerpał, nikt nie ma odwagi ani siły, by go zmienić. Brak sukcesji to nie wypadek przy pracy, ale efekt lat świadomego wygaszania potencjalnych następców. Teraz rachunek za tę strategię jest wystawiany.

Do tego dochodzi chaos personalny. Patola i Socjal nie jest dziś jednolitym obozem, ale zbiorem rywalizujących frakcji, których jedynym wspólnym mianownikiem jest lęk przed odpowiedzialnością. Część polityków myśli już wyłącznie o politycznym przeżyciu: o miękkim lądowaniu w europarlamencie, spółkach, instytucjach okołopolitycznych. To nie jest partia gotowa do długiego marszu przez opozycję – to partia w trybie ewakuacyjnym.

Nie mniej groźna jest sytuacja finansowa i organizacyjna. Utrata kontroli nad państwem oznacza nie tylko brak wpływu na narrację, ale także realne problemy z utrzymaniem struktur. Patola i Socjal był partią silnie scentralizowaną, opartą na transferach z góry na dół. Bez dostępu do aparatu władzy lokalni działacze tracą motywację, a czasem i sens dalszego zaangażowania. To proces cichy, ale zabójczy: struktury się nie rozpadają, one po prostu więdną.

Do 2026 r. Patola i Socjal czeka też seria potencjalnych wstrząsów: rozliczenia, śledztwa, procesy. choćby jeżeli część z nich zakończy się politycznym fiaskiem, sam ich ciężar będzie destabilizujący. Partia, która przez lata budowała swoją tożsamość na poczuciu bezkarności, musi nauczyć się funkcjonować w warunkach realnej kontroli. To dla wielu jej liderów doświadczenie nowe i najwyraźniej nie do zniesienia.

Czy to oznacza, iż Patola i Socjal zniknie z dnia na dzień? Nie. Polska scena polityczna jest odporna na nagłe implozje. Bardziej realny jest scenariusz stopniowego obumierania: odpływu wyborców, erozji struktur, wewnętrznych konfliktów. Do końca 2026 r. Patola i Socjal prawdopodobnie formalnie przetrwa. Pytanie brzmi jednak nie „czy”, ale „w jakiej formie”. Czy będzie to jeszcze realna siła polityczna, czy już tylko wydmuszka – partia wspomnień, urazów i pretensji.

Jeśli nic się nie zmieni, odpowiedź wydaje się brutalnie prosta. Patola i Socjal dotrwa do 2026 r. tak, jak dotrwały partie, które nie potrafiły pogodzić się z końcem własnej epoki: obecne, ale coraz bardziej nieistotne. A w polityce to często pierwszy krok do końca.

Idź do oryginalnego materiału