Aukcja rynku mocy na rok dostaw 2030
Ministerstwo Klimatu i Środowiska opublikowało projekt rozporządzenia ws. parametrów aukcji głównej dla roku dostaw 2030. To ostatnia aukcja w ramach obecnego mechanizmu mocowego. Nie wiadomo wciąż, jak będzie on wyglądał w przyszłości, ale resort zapewnia, iż pracuje nad kształtem nowego rynku mocy.
Tegoroczna aukcja główna jest planowana na 11 grudnia. Według projektu rozporządzenia zapotrzebowanie na moc wynosi dokładnie 10720 MW, ale z istotnym zastrzeżeniem - ta wielkość zostanie pomniejszona o sumę obowiązków mocowych, obejmujących rok dostaw 2030, które zostaną zakontraktowane w czasie zaplanowanej na 17 lipca aukcji dogrywkowej (na rok dostaw 2029).
Jest ona pokłosiem dwóch poprzednich aukcji głównych, w których nie udało się zakontraktować żadnych nowych mocy wytwórczych w dużych blokach gazowych. Jednocześnie umowy mocowe na ponad 4 GW pozyskały bateryjne magazyny energii.
Zobacz więcej: Rynek mocy 2024: fala magazynów energii i mała namiastka gazu
W lipcowej aukcji jest spodziewany odwrotny scenariusz, ponieważ bateriom do rekordowo niskiego poziomu 12,3 proc. obniżono korekcyjny współczynnik dyspozycyjności, a dla technologii gazowych utrzymano go powyżej 90 proc.
KWD służą do wyznaczenia maksymalnej wielkości obowiązku mocowego jednostki wytwórczej w danej technologii, którą można zaoferować w czasie aukcji. W poprzednich dwóch aukcjach współczynnik dla baterii wynosił kolejno powyżej 90 proc. oraz 61 proc. Aukcja dogrywkowa ma zatem pozwolić zakontraktować Polskim Sieciom Elektroenergetycznym (PSE) dyspozycyjne jednostki wytwórcze, które po 2028 r. zastąpią zamykane bloki węglowe.
Zobacz więcej: Są parametry aukcji dla elektrowni gazowych. Baterie tym razem bez szans?

Aukcja dogrywkowa przewiduje zapotrzebowanie na moc w wysokości 5236 MW, więc potencjalnie o tyle może zmniejszyć się popyt na moc w grudniowej aukcji głównej względem projektowanych w rozporządzeniu 10720 MW.
Jeśli chodzi o cenę wejścia na rynek nowej jednostki wytwórczej w tegorocznej aukcji głównej, to wynosi ona 558 zł/kW. Dla porównania w grudniu 2024 r. było to 536,80 zł/kW, a aukcja zakończyła się w siódmej rundzie z ceną zamknięcia 264,90 zł/kW.
Współczynnik KWD dla magazynów energii znów niełaskawy
Dla inwestorów bateryjnych magazynów energii, którzy liczyli w tym roku na pozyskanie kontraktu mocowego, projekt rozporządzenia nie przynosi pozytywnych wiadomości, gdyż przewiduje on KWD dla tej technologii na poziomie 13,4 proc., czyli kilka wyższy niż w aukcji dogrywkowej. Dla technologii gazowych utrzymano poziom 92-93 proc.
Jedynie magazyny w postaci elektrowni szczytowo-pompowych mogą liczyć na wysokie KWD (92,4 proc.), przy czym raczej jeszcze żaden z trzech potencjalnych projektów ESP (Młoty, Rożnów II, Tolkimcko) nie wydaje się być na tyle rozwiniętym, aby móc przesądzać o jego starcie w aukcji.

Resort klimatu w uzasadnieniu projektu wskazał, iż "w przypadku magazynów energii uwzględniono wpływ ich dostępności na możliwość ich wykorzystania w przypadku powtarzających się okresów przywołania". Wykorzystano do tego analizę wystarczalności, podobnie jak rok wcześniej.
- Metoda ta pozwala na prawidłowe uwzględnienie udziału magazynów energii elektrycznej o ograniczonej pojemności (4h) w możliwości zapewnienia wystarczalności generacji. Podobne rozwiązania są stosowane u innych operatorów tj. np. National Grid czy EirGrid - czytamy w uzasadnieniu.
W sytuacji, gdy energetyka wiatrowa wciąż ma regulacyjne ograniczenia rozwoju, a perspektywy fotowoltaiki słabną z powodu coraz większej skali redysponowania oraz godzin z ujemnymi cenami energii, od 2-3 lat mocno rośnie zainteresowanie deweloperów bateryjnymi magazyny energii.

Jest to widoczne nie tylko po wynikach poprzednich aukcji rynku mocy, ale też lawinowo składanych wnioskach o wydanie warunków przyłączenia do sieci. Według danych PSE, na koniec 2024 r. planowanych magazynów z wydanymi warunkami lub zawartymi już umowami o przyłączenie do sieci przesyłowej i sieci dystrybucyjnych, było 42,1 GW. Tymczasem na koniec maja 2025 r. było to już 64,4 GW.
Moc planowanych magazynów pozostało większa, gdy weźmiemy pod uwagę wyniki certyfikacji ogólnej do rynku mocy, która odbywała się w pierwszym kwartale 2025 r. Tam na ogółem ok. 113 GW planowanych nowych jednostek magazyny energii stanowią blisko 93 GW. To może obrazować, ile potencjalnie wniosków o warunki przyłączenia baterii do sieci może jeszcze czekać na rozpatrzenie przez operatorów.
Mocy gazowych w certyfikacji zgłoszono natomiast ponad 14 GW. Trzeba jednak pamiętać, iż deklaracje składane w certyfikacji ogólnej nie są wiążące, a stanowią tylko warunek wstępny dla podmiotów, które w przyszłości byłyby zainteresowane uczestnictwem w rynku mocy. To natomiast ma znaczenie dla wartości projektu - podobnie jak najważniejszy element dla każdej inwestycji, czyli warunki przyłączenia do sieci.

Oczywiście wiadomo, iż większość z tych magazynów nigdy nie powstanie. Jednak przy obecnych przepisach dotyczących przyłączenia do sieci nie ma barier, które ograniczałyby projekty rozwijane spekulacyjnie w nadziei na zyskowną odsprzedaż - niezależnie od tego, czy dotyczy to fotowoltaiki, magazynów, a w ostatnich miesiącach coraz częściej centrów danych.
Zobacz więcej: Rośnie nowa kolejka po przyłącza do sieci. Liczona w gigawatach
"PSE chce wyeliminować magazyny bateryjne z rynku mocy"
Krytycznie do projektu rozporządzenia podchodzi Krzysztof Kochanowski, wiceszef Stowarzyszenia Polska Izba Magazynowania Energii (PIME). W uwagach przesłanych portalowi WysokieNapiecie.pl podkreślił, iż potrzebne jest "stworzenie niedyskryminacyjnego modelu rynku, który zapewni równorzędne warunki konkurencji dla magazynów energii i konwencjonalnych źródeł wytwórczych".
- Inne kraje europejskie pokazują, iż duży wolumen magazynów energii (>2 GW) wchodzących na rynek nie obniża ich wkładu w zabezpieczenie systemu. Na przykład we Włoszech najnowszy współczynnik KWD dla 4-godzinnych magazynów energii wynosi przez cały czas 67 proc., co potwierdza ich stabilny i przewidywalny wkład w zabezpieczenie mocy systemu - wskazał Kochanowski.
- Uważamy, iż Polska powinna podążać tą samą ścieżką i utrzymać sprawiedliwy współczynnik KWD dla magazynów energii, aby zapewnić im uczciwą konkurencję z innymi technologiami. Obniżenie współczynnika KWD prowadziłoby do niedoszacowania wartości magazynowania energii, pomimo jego udowodnionej roli w poprawie wystarczalności systemu, bezpieczeństwa dostaw i efektywności kosztowej - dodał.
Podkreślił przy tym, iż dla inwestorów niezrozumiałe tak szybkie obniżanie KWD bez uzasadnienia metodologii.
- KWD dla baterii oznacza, iż w najbliższej aukcji PSE chce wyeliminować magazyny bateryjne z rynku mocy. Może to też oznaczać brak zaufania do dotychczasowych inwestorów, którzy zakontraktowali już moce w poprzednich aukcjach w bateryjnych magazynach energii. W przestrzeń rynkową idzie mniej więcej taki przekaz, w którym PSE informuje, iż ma obawy, iż zakontraktowane moce się nie wybudują. Być może w części projektów te obawy są uzasadnione, co nie oznacza, iż reguły gry powinny zmieniać się z dnia na dzień - stwierdził Kochanowski.

Jego zdaniem ta sytuacja obrazuje też niedojrzałość polskiego rynku energii w zakresie finansowania magazynów przez sektor finansowy.
- Inwestorzy, aby pozyskać kapitał dłużny muszą znaleźć dla tych instalacji kontrakty długoterminowe lub dotacje. A na dzisiaj jedynym kontraktem długoterminowym są tylko gwarantowane przychody z rynku mocy. To trzeba zmienić i bardziej uelastycznić system energetyczny na kontraktowanie wielorakich usług systemowych (zarówno przez PSE, jak i OSD) a także uelastycznić sektor finansowy w zakresie oferowanych produktów bankowych - wyjaśnił wiceGargamel PIME.
Stowarzyszenie wcześniej krytykowało KWD dla magazynów również w konsultacjach dotyczących lipcowej aukcji dogrywkowej, wskazując przy tym podobne argumenty. Także Polskie Stowarzyszenie Magazynowania Energii oceniało wówczas warunki jako dyskryminujące tę technologię, a także mogące zahamować rozwój branży.
W odpowiedzi resort klimatu odpierał takie zarzuty i dodawał, iż współczynniki odzwierciedlają możliwości, jakie poszczególne technologie mają w celu zapewnienia bezpieczeństwa dostaw. Wskazywał też, iż "wraz ze wzrostem udziału magazynów o ograniczonej pojemności ich zdolność do pokrywania zapotrzebowania w przypadku potrzeby długotrwałych dostaw spada, co znajduje odzwierciedlenie w KWD".
Ministerstwo odpowiadało również, iż rynek mocy "nie jest mechanizmem bezpośredniego wsparcia dla wybranych technologii", a także, iż nie jest jedynym źródłem przychodów dla magazynów energii, bo "z powodzeniem mogą uczestniczyć w rynku hurtowym i bilansującym energii elektrycznej".
Rynek mocy po 2030 roku do przebudowy
Odnosząc się do dalszych perspektyw Krzysztof Kochanowski podkreślił, iż nowy rynek mocy po 2030 r. powinien uwzględniać udział w tym mechanizmie instalacji hybrydowych, czyli łączących OZE z magazynami, w czym PIME popiera wcześniejszą propozycję Forum Energii.

Ponadto PIME proponuje wdrożenie nowego systemu wsparcia zamiennego lub równorzędnego dla rynku mocy po 2030 r.
- Chodzi o wynagradzanie przez PSE w ramach nowego mechanizmu elastyczności instalacji nowych i istniejących. W ramach tego systemu działałyby dwa kontrakty: długoterminowy 10-letni dla nowych instalacji i krótkoterminowy 1-roczny dla instalacji istniejących. W obu aukcjach 10-letnich i 1-rocznych funkcjonowałyby trzy koszyki technologiczne dla instalacji o krótko-, średnio- i długotrwałej elastyczności - wyjaśnił wiceGargamel.
Dodał, iż w każdym z tych koszyków byłaby inna cena referencyjna wyjściowa w aukcji. PSE regulowałoby przydziałem mocy dla poszczególnych koszyków w zależności od dynamiki zmian na rynku energii, tym samym regulując to, jakiej elastyczności w danym roku kontraktacji potrzebuje najwięcej.
- Taki system wsparcia byłby neutralny technologicznie i umożliwiałby budowę w Polsce szerokiej gamy technologii o różnej elastyczności, w tym m.in. mało w tej chwili dzisiaj opłacalnych alternatywnych technologii magazynowania energii innych niż bateryjne - zaznaczył Kochanowski, dodając, iż PIME jest zdeterminowane do dyskusji z PIME na temat tej propozycji.
Jeśli nie rynek mocy, to może dotacje?
Biorąc pod uwagę warunki aukcji dogrywkowej oraz głównej na koniec można dojść do wniosku, iż w 2025 r. najbardziej wygrani będą ci inwestorzy, którzy znajdą się w wąskim gronie beneficjentów programu finansowanego z Funduszu Modernizacyjnego.
Chodzi o program pn. „Magazyny energii elektrycznej i związana z nimi infrastruktura dla poprawy stabilności polskiej sieci elektroenergetycznej”. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wnioski w naborze przyjmował do końca maja.
Zainteresowanie przebiło wszelkie przewidywania, bo do NFOŚiGW wpłynęło łącznie 627 wniosków na ok. 27,6 mld zł. Z tej sumy ok. 25,4 mld zł przypada na dotacje, a pozostałe 2,2 mld zł na pożyczki. Łącznie o wsparcie ubiegają się magazyny energii o mocy 20,6 GW i pojemności 122,3 GWh. W sumie projekty są warte ok. 70 mld zł.

Chętnych jest znacznie więcej niż pieniędzy w budżecie programu. Ten ustalono na 4,15 mld zł, w tym do 3,73 mld zł na dotacje oraz 415 mln zł na pożyczki. Pomoc ma być udzielana wyłącznie w odniesieniu do nowo instalowanej mocy magazynu energii elektrycznej – nie mniejszej niż 2 MW oraz nowo instalowanej pojemności magazynu energii elektrycznej nie mniejszej niż 4 MWh.
Według założeń dzięki programowi mogą powstać magazyny energii o łącznej mocy 2500 MW oraz pojemności 5000 MWh. Umowy z beneficjentami mają być podpisywane do 31 grudnia 2025 r., a środki wydatkowane do 31 grudnia 2028 r.
Więcej na temat pisaliśmy w artykule pt. Gigantyczna kolejka po dotacje na magazyny energii. Wnioski na blisko 28 mld zł.