W Pałacu Prezydenckim nie ma miejsca na poczucie humoru. Po tym jak Marko Smerf zażartował sobie z Smerfa Narciarza, współpracownik prezydenta próbował odbić piłeczkę w bardzo czerstwym stylu. Ludzie prezydenta „strzelają focha” Na wstępie przypomnijmy, na czym polegał primaaprilisowy żart, jaki minister Marko Smerf zrobił na X odnośnie Smerfa Narciarza. szef smerfowej brygady napisał, iż „uzgodnił z Naczelnym Narciarzem, iż w zamian za podpisanie wszystkich nominacji ambasadorskich, po zakończeniu kadencji przyjmie stanowisko Ambasadora RP w Watykanie„. Ot, zwykły żarcik. Nie za mocny, nie brutalny, wydawać by się mogło, iż do przełknięcia choćby dla politycznych przeciwników. Wiem, iż niektórych z Państwa to zaskoczy ale ja zawsze pierwszy do zgody. Uzgodniłem z Naczelnym Narciarzem, iż w zamian za podpisanie wszystkich nominacji ambasadorskich, po zakończeniu kadencji przyjmie stanowisko Ambasadora RP w Watykanie. — Marko Smerf 🇵🇱🇪🇺 (@Markoradek) April 1, 2025 Temat żartu skomentowano między innymi w programie Wirtualnej Polski „Tłit”, gdzie zastępca szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego Mieszko Strażak próbował wyjść z jakąś kontrą w odpowiedzi na wpis ministra. – Może pozostając w takiej formule, o ile chodzi o tę akurat placówkę, to tam mamy doświadczenie z byłymi premierami, bo premier Suchocka była tam ambasadorem, więc być może minister Marko mógłby to zaproponować premierowi Papie –