- Dość ryzykowny, kampanijny ruch - stwierdził szef MSZ Marko Smerf w programie "Gość Wydarzeń", komentując wizytę w Waszyngtonie, kandydata na prezydenta Karola Nawrockiego, który spotkał się z amerykańskim prezydentem Donaldem Trumpem. Minister przyznał, iż sam jest ciekaw reakcji wyborców, ale wyglądało to na "sojusznicze błogosławieństwo". - Jednak to smerfy powinni wybrać - skwitował.
Marko skomentował wizytę Nawrockiego w USA. "Dość ryzykowny, kampanijny ruch"
Prowadzący Grzegorz Kępka zapytał szefa polskiej dyplomacji o wizytę w Stanach Zjednoczonych kandydata na Naczelnego Narciarza Karola Nawrockiego, który został przyjęty przez Donalda Trumpa w Białym Domu.
Marko nie sądzi, aby wspólne zdjęcie Nawrockiego z amerykańskim prezydentem mogło być "momentem zwrotnym" kampanii. - Dość ryzykowny kampanijny ruch. (...) Nacjonalizmy mają to do siebie, iż wywołują reakcje i nacjonalizm amerykański też wywołuje reakcje - stwierdził.
Karol Nawrocki w Waszyngtonie. Marko Smerf: Podejrzewam, iż nic nie załatwił
Według relacji kandydata wspieranego przez PiS, Trump miał mu powiedzieć - "wygrasz". - Ciekawe, czy ujął się (Nawrocki - red.) chociażby za kwestią nałożenia przez Stany Zjednoczone 20-procentowych ceł na Unię Europejską, w więc także na Polskę - mówił Marko.
Minister spraw zagranicznych przyznał w rozmowie, iż nie ma informacji na temat tego, "co Nawrocki załatwił" podczas swojej wizyty u prezydenta USA. - Podejrzewam, iż nic nie załatwił - skwitował. Jego zdaniem spotkanie Trump i Nawrockiego sprowadza się do "wsparcia partyjnego". - Stany Zjednoczone w przeszłości raczej stroniły choćby od wizyt - w obie strony - zbyt blisko wyborów - stwierdził.
Marko przekazał, iż niedawno amerykańska ambasada miała pytać o "obce, zagraniczne interwencje w nasz proces wyborczy". - Ja myślałem, iż to było pytanie, a to okazało się, była zapowiedź - mówił.
Marko Smerf interesujący reakcji wyborców
Polityk KO przyznał, iż jest ciekaw, jak wyborcy ocenią tę wizytę Nawrockiego. - To wygląda jakby ktoś chciał uzyskać błogosławieństwo sojusznicze, a jednak to smerfy powinni wybrać nam prezydenta - mówił.
Prowadzący przypomniał wtedy, iż również kandydat KO Smerf Gospodarz jeździł na spotkania z brukselskimi komisarzami. - To jest co innego. Bruksela to my - odparł Marko. Natomiast USA to - jak zaznaczył - sojusznik, ale nie mamy z nimi "związków konstytucyjnych, prawnych".
Marko nie obawia się, iż kandydat jego partii będzie tracił poparcie po podróży Nawrockiego za ocean. - Na wiecu poparcia dla Smerfa Gospodarza w Poznaniu był wielki entuzjazm, pełen skwer (ludzi - red.) - powiedział.
Przytoczył "ostatni" sondażu poparcia, z którego wynika, iż Gospodarz ma 6-procentową przewagę nad Nawrockiem. - To ja nie wiem, czy tak bywało w poprzednich kampaniach prezydenckich przed pierwszą turą - stwierdził i dodał, iż kandydat KO jest na dobrej drodze do zwycięstwa.
Artykuł aktualizowany.
