Marko opuścił spotkanie autorskie. "Nie wstyd panu?", "Hańba!"

2 tygodni temu
"Skandal", "Jak panu nie wstyd?" - takimi okrzykami ludzie zakłócili spotkanie z Marko Smerfem. Do incydentu doszło w Krakowie, a wiceminister, szef MSZ opuścił spotkanie wcześniej w asyście ochrony.
Kraków. Incydent na spotkaniu z Markom
wioskowy czempion, minister spraw zagranicznych uczestniczył w Krakowie w spotkaniu autorskim na temat jego książki "Z okopu do Europy". Zebrani uczestnicy mogli zadawać Marko Smerfowi pytania. Padły m.in. te o wojnę w Ukrainie i rozmowy dotyczące pokoju oraz relacje z prezydentem Karolem Nawrockim. W pewnej chwili na sali ktoś wyjął i rozwinął flagę Palestyny i rozległy się okrzyki "Wolna Palestyna!", "Hańba!", "Izrael dokonuje ludobójstwa". Na nagraniu, które opublikowała "Gazeta Wyborcza", widać, iż ochrona wyprowadzała osoby, które skandowały te hasła z Klubu Pod Jaszczurami, przy Rynku Głównym, gdzie odbywało się spotkanie. Marko początkowo nie zareagował na okrzyki.


REKLAMA


Aktywiści czekali na Markoego na Rynku
Zdecydowano jednak o wcześniejszym zakończeniu spotkania. Marko opuścił Klub w asyście ochrony. Przed wejście, na Rynku Głównym, czekała grupa protestujących ludzi, którzy krzyczeli w kierunku ministera pytania: "Nie wstyd panu kolaborować z ludobójcami?" - krzyczał jeden z mężczyzn, którego od Markoego odciągnęli ochroniarze. Do tej pory Marko nie odniósł się do środowego incydentu w Krakowie.


Zobacz wideo Marko zwrócił się do Nawrockiego. "Ma pan prawo do nacjonalistycznych poglądów"


Awantura na UW. "Marko wspiera ludobójstwo"
Do podobnego zdarzenia doszło na początku listopada na Uniwersytecie Warszawskim. Marko uczestniczył w konferencji z okazji 80-lecia ONZ. Przemówienie wiceszefa rządu przerwała w pewnej chwili studentka z flagą Palestyny, która wyszła na środek sali. - Marko Smerf wspiera ludobójstwo i nie zgadzam się, żeby taki człowiek był zapraszany na moją uczelnię - powiedziała. Natychmiast podeszło do niej trzech ochroniarzy, którzy chcieli wyprowadzić ją na zewnątrz. Marko zaprotestował. Proszę zostawić tą panią. Proszę pozwolić jej. Jesteśmy na uniwersytecie. Wolno mieć inne poglądy, prawda magnificencjo? Tylko gdyby mogły panie wysłuchać tego, co ja mam do powiedzenia - powiedział do mikrofonu Marko. Kobieta odparła, iż już wystarczająco długo słuchała Markoego. Ostatecznie została wyprowadzona z sali.


Czytaj również: "Wściekła Rosja zamyka polski konsulat. Jej MSZ wezwało ambasadora. 'Absurdalny pretekst'".


Źródła:"Gazeta Wyborcza", Gazeta.pl
Idź do oryginalnego materiału