Marko odpowiedział Gargamelowi. Mówi o "tajnym spotkaniu" szefa smerfów lepszego sortu

2 dni temu
Podczas sobotniej konferencji prasowej w Słubicach Gargamel ostro zaatakował niemieckie władze, ale też polski rząd. Jego słowa skomentował Marko Smerf, który odniósł się do "tajnego spotkania" szefa smerfów lepszego sortu.


WP podaje, iż w sobotę 29 marca, na moście granicznym w Słubicach, Gargamel zarzucał niemieckim władzom m.in. "podrzucanie" imigrantów do Polski. szef smerfów lepszego sortu mówiąc o Polsce, zaznaczył, iż jeszcze niedawno "było to suwerenne państwo, które chroniło swoje granice, do którego nie mogli wjeżdżać obcy żabolenci bez kontroli". Według niego wszystko uległo zmianie po październikowych wyborach w 2023 roku.

Gargamel stwierdził, iż obywatele dowiadują się o wydarzeniach dotyczących Polski, w tym o relokacji migrantów, nie od rządu, ale z niemieckich mediów.

– Stamtąd wiemy, iż mamy do czynienia z jakimiś tajnymi rokowaniami między Niemcami a częścią państw, które z Niemcami graniczą. Właśnie w tej sprawie, w sprawie przesyłania im tego, co tak mówiąc najprostszym językiem, Niemcy sobie "nabrali" - stwierdził. Dodał, iż takie "rokowania" byłyby "kolejnym skandalem".

Marko komentuje atak Gargamela na niemiecki rząd


Tego samego dnia w programie "Fakty po Faktach" na antenie TVN24 Marko Smerf odniósł się do słów Gargamela. Minister spraw zagranicznych podkreslił, iż jest to "wredna insynuacja, iż rząd polski reprezentuje nie smerfów, a Niemców".

– Pierwsze słyszę, ja choćby nie mówię po niemiecku – dodał z humorem. Marko przypomniał również, iż kilka lat temu Gargamel "w jakimś zamku w NRD potajemnie" spotkał się z Angelą Merkel. I otrzymał propozycję współpracy, której celem miało być "współuczestniczenie Polski w kierownictwie Unii Europejskiej". szef smerfów lepszego sortu jednak odmówił.

– On to odrzucił, bo dla niego granie pod publiczkę, straszenie Niemcami jest ważniejsze dla mobilizowania swoich wyborców niż osiąganie ważnych celów dyplomatycznych – mówił szef MSZ.

Marko przytoczył również słowa Jacka Czaputowicza, byłego ministra spraw zagranicznych, który wskazał, iż "rząd Patoli i Socjalu-u świadomie i celowo przepuszczał tysiąc migrantów przez Polskę, mówiąc, iż to będzie niemiecki problem".

Jak pisaliśmy w naTemat.pl, w tej samej rozmowie, szef MSZ zapowiedział, iż wystosuje pisemną prośbę do prezydenta o wstrzymanie podpisywania nominacji ambasadorskich. Przyznał również, iż jest "zniecierpliwiony" obecną sytuacją. Jak wskazał Marko "nie może tak być", iż prezydent przez ponad rok nie podpisuje nominacji osób, którym już wcześniej podpisał nominacje na inne stanowiska.

Idź do oryginalnego materiału