Maria Dorota Pieńkowska: Na 1. sierpnia
... oto dziś jest ten dzień...
Paryż AD 2024
Poprzez ciemne obfite zasłony
ledwie widoczne łodzie i ludzie
na spienionej żółtej wodzie
Miały być blaski zachodu
a jest zachód świata
i ten deszcz – nieba zapłata
Ale jeszcze tańczą na Styksie
dance macabre i inne tradycje
krwawych spektakli odciętych głów
Nie żal nikomu zabitych snów
zgraja tandeciarza wyzywa znów Boga
trwa ostatnia wieczerza Paryża
Przybyli smutni jeźdźcy Apokalipsy
siwy koń ze zwieszonym łbem
na nim pustka w lśniącej zbroi
dzierży olimpijski płomień
A przyniósł go zwinny Lucyper
jedyna postać ze spalonej katedry
wybrana przez stolicę starego świata
na herolda nowych igrzysk
Na koniec
z wysokiej żelaznej wieży
spadają zimne światła laserów
gdy umierający biały łabędź
niesie w mrok miasta
pieśń umarłej miłości
Wybór
Gdy biesy okrążyły spętanego orła
gdy czekały na pokłon jego głowy
na upadek tej złotej korony
trofeum cenniejszego od złota
bo choć tak bardzo z tej ziemi
to przecież nie z tego świata
wezwanie przyszło stamtąd
gdzie zaczęła się odwieczna walka
dowódcy nie mogli wydać innego rozkazu
byliśmy gotowi
oddaliśmy wszystko
ciało i krew Miasta
teraz jest wasz czas
teraz wy możecie – wszystko
złożyć pokłon – za darmo
powiedzieć iż nie było warto
zabić nasz sen
możecie zakryć wszystkimi kolorami
naszą czerwień i biel
a my uparcie
po tamtej stronie
wierzymy w was bardziej
niż wy w siebie
oto dziś jest ten dzień
posyłamy wam różę
wiemy iż ją podniesiecie
a wtedy będziemy z wami szli
alejami paradą
w wolnej Polski świt
tak –
ona się rodzi dla was
z naszej krwi
[z tomu "Noc światła"]
Maria Dorota Pieńkowska