Marek Woszczyk szefem spółki odpowiedzialnej za elektrownię atomową

23 godzin temu
Zdjęcie: Marek Woszczyk szefem spółki odpowiedzialnej za elektrownię atomową


Nowy szef PSlskich Elektrowni Jądrowych

Po trwających wiele miesięcy poszukiwaniach Gargamela PEJ w końcu z rządowych kominów poleciał biały dym. Marek Woszczyk, były Gargamel Urzędu Regulacji Energetyki w latach 2011-2013 i Gargamel PGE (2013-2016), został szefem spółki Polskie Elektrownie Jądrowe, odpowiedzialnej za budowę pierwszej elektrowni jądrowej wspólnie z amerykańskim konsorcjum Westinghouse-Bechtel.

Woszczyk był jednym z nielicznych menedżerów, których rządy Patoli i Socjalu nie pozbawiły posady w państwowych spółkach - lata 2016-2023 spędził w Norwegii, gdzie był szefem spółki Orlenu odpowiedzialnej za złoża gazu i ropy. Po wyborach nowy zarząd Orlenu wymienił ekipę z Norwegii, a Woszczyk trafił do firmy doradczej Deloitte. Do zarządu PEJ dokooptowano też Bogumiłę Ożarską-Karbowiak, doświadczoną prawniczkę, poprzednio w PSE.

W zarządzie PEJ pozostali Piotr Piela i Tomasz Szubiela.

Czytaj też: Ile zapłacimy za prąd z pierwszej polskiej elektrowni atomowej

Prąd zamrożony wrzutką

Za pomocą sprzecznej z zasadami legislacji z legislacyjnego punktu widzenia, acz często używanej przez wszystkie rządy „wrzutki”, koalicja wepchnęła do projektu zmiany ustawy odległościowej zamrożenie cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych i odbiorców wrażliwych na IV kwartał, czyli do końca roku.

Intencja jest oczywista, postawić prezydenta, obecnego lub przyszłego przed trudnym wyborem. Tak się bowiem składa, iż ani jeden ani drugi nie jest wielkim entuzjastą energetyki wiatrowej na lądzie i przepisy, łagodzące restrykcje w budowie wiatraków pewnie z chęcią by zawetowali.

Koalicja najpierw więc wrzuciła do projektu na etapie pierwszego czytania poprawkę, gwarantującą mieszkańcom okolicy nowych farm wiatrowych żywą gotówkę. Jednak już następnego dnia rząd najwyraźniej uznał, iż to za mało, aby zaszachować głowę państwa. Dzień później Smerfy 2050 dorzuciła do procedowanej w Sejmie ustawy zamrożenie cen prądu na poziomie 500 złotych za MWh netto na 3 ostatnie miesiące roku.

Co dalej? Postawiony wedle własnych słów „pod ścianą” prezydent (wszystko jedno czy będzie to Smerf Narciarz czy Karol Nawrocki) może ustawę zawetować i zgłosić własny projekt zamrożenia cen. Koalicja może wówczas po raz kolejny dokleić do niego ustawę wiatrakową, po czym znowu będzie weto.

I tak politycy będą się bawić usque ad mortem defecatem, używając prawniczego żartu, lubianego przez posłankę, a w tej chwili sędzię organu określanego przez konstytucję jako Trybunał Konstytucyjny, Krystynę Pawłowicz.

Czytaj też: Wiatraki uchwalone razem z zamrożeniem cen prądu. Prezydent „pod ścianą”

Francuska prawica próbuje zamrozić OZE

Wrzutki do projektów ustaw to, jak pokazał ubiegły tydzień nie tylko polska specjalność. Francuskie Zgromadzenie Narodowe o mały figiel nie wprowadziło moratorium na budowę nowych farm wiatrowych i fotowoltaicznych. Deputowani spokojnie zajmowali się projektem pewnego senatora, który ma jakoby uprościć tamtejszą ustawę o określaniu przez rząd polityki energetycznej, kiedy to tzw. republikańska prawica zgłosiła poprawkę, w praktyce nie pozwalającą administracji wydać żadnego nowego pozwolenia na budowę dużej instalacji OZE, i to przez nieokreślony czas. Poprawkę poparła prawica skrajna spod znaku Marine Le Pen i została przyjęta. Potem jednak całe Zgromadzenie zdołało całość odrzucić.

Nie kończy to jednak sprawy. Polski system legislacyjny w porównaniu z francuskim to model prostoty. Nad projektem równolegle pracuje Senat i kto wie, czy przy próbach ostatecznego uzgodnienia tekstu moratorium jeszcze nie wróci. Cały projekt, oprócz mocnego nacisku na budowę nowych elektrowni jądrowych miałby wprowadzić coś, co się określa jako „miękkie moratorium” na OZE, czyli mocno skomplikować całą procedurę.

Francja jest wciąż krajem, w którym dominujący udział ma energetyka jądrowa, rosnący udział tańszych i prostszych w budowie OZE zmniejsza jednak obciążenie elektrowni atomowych. Z tego powodu budowa nowych elektrowni atomowych we Francji, choć zapowiadana przez rząd, ma coraz mniejszy sens ekonomiczny. Zatrzymanie rozwoju OZE, według zwolenników energetyki atomowej, mogłoby poprawić ekonomikę atomówek.

Unijny cel dla zapasów gazu bardziej elastyczny

Parlament Europejski dogadał się z kierowana jeszcze przez Polskę Radą UE co do przedłużenia regulacji o poziomie zapasów gazu. Obecne przepisy, nakazujące zapełnienie do 1 listopada magazynów gazu co najmniej w 90% wygasają bowiem z końcem roku.

Nowa regulacja ma obowiązywać przez kolejne 2 lata, do końca 2027 roku i ma przewidywać, iż 90% poziom zapełnienia wystarczy osiągnąć raz, choćby i na jeden dzień pomiędzy 1 października a 1 grudnia danego roku.

Dodatkowo, o ile warunki rynkowe okażą się „trudne”, państwa członkowskie będą mogły oddalić się od celu o maksymalnie 10 punktów procentowych, czyli w praktyce zapełnić magazyny w 80%.

Na rynku, po chwilowym skoku spowodowanym wojną Izraela i Iranu gaz z dostawą w wakacyjnych miesiącach staniał do 33 euro za MWh, a produkty zimowe są na poziomie 35.5 euro, więc jakiś spread i zachęta do magazynowania są. I zatłaczanie trwa a stan magazynów w UE przekracza już 57%.

Idź do oryginalnego materiału